Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Idzie ci doskonale - zapewniłem, gdy pozwoliłem jej wziąć oddech. Bo ostatecznie starała się i dawała radę. Było coraz lepiej. Uczyła się i poprawiała i chłonęła wszystko co nowe jak gąbka. Typowa czarodziejka... Rozkoszne.
Ostrożnie, zsunąłem dłonie z jej ramion przez jej biust i brzuch na biodra i wsunąłem obie dłonie pod materiał koszulki, na wysokość talii, by poczuć jej skórę pod palcami. Mmm jej piersi, nie zwróciłem wcześniej na to uwagi, ale aż prosiły o uwagę! To będzie więc mój dzisiejszy cel...
Offline
Wstrzymałam oddech, gdy wsunął dłonie na mój brzuch i bok. Gdy dotykał mnie przez materiał, nie czułam tego w taki sposób jak wtedy, gdy skóra ocierała się o skórę. Przez moje ciało przeszedł kolejny ciepły prąd. Uśmiechnęłam się mimowolnie,bo to było po prostu przyjemne.
- Jestem spokojna... - wyszeptałam, gdy znów zaczęłam drżeć na ciele.
Offline
- Wierzę - zapewniłem mrukliwie, i zacząłem podsuwać koszulkę wyżej, odsłaniając jej brzuch, jej żebra, jej biust ubrany w zdecydowanie beznadziejnie skrojony i ani trochę nie prezentujący biustonosz, a potem przeciągnąłem materiał przez jej głowę i ręce odrzucając koszulkę na bok. Nadal obejmując jej talię, zacząłem całować szyję Elli, z największą czułością traktując dwie ranki, a potem schodząc a obojczyki, z wolna całując unoszący się wraz z głębokimi oddechami biust.
Offline
Teraz już chyba nie byłam taka spokojna. Zaff był wręcz idealny pod względem wyglądu, musiał ćwiczyć i dbać o siebie. Ja... Ja raczej nigdy nie przykładałam do tego wielkiego znaczenia, choć w domu wgląd mial jakąś wartość. Eh...
Bez koszulki straciłam swoją osłonę i czułam się nieswojo, ciężej oddychając.
- Zaff...? Co ty... - szepnęłam, zastanawiać się, co chce zrobić dalej.
Offline
- Nie martw się - powiedziałem spokojnie.- Spodobało ci się tamto uczucie, gdy cię ugryzłem? Sprawię, że poczujesz je jeszcze raz, tyle że dokładniej - wyjaśniłem, całując ją dalej, schodząc niżej w dekolt. - Oh, spodoba ci się. Chcę o ciebie dbać i martwić się, a jeśli pozwolisz, także i pieścić... To doskonała zabawa - zapewniłem z uśmiechem, odpinając jej stanik. - Ufasz mi, zaufaj i teraz - dodałem, pozwalając by ramiączka się zsuwały.
Offline
Na chwilę spięłam się, nie pozwalając by biustonosz zsunął się całkowicie z mojego ciała, uparcie starając się utrzymać moje piersi osłonięte ale... No miał rację. Skoro mu ufalam, to... Mogłam mu na to pozwolić? Mogłam. Tyle że trochę się wstydziłam... On jednak chyba nie widział w tym żadnego powodu do wstydu.
Wypuściła na powietrze z płuc i rozluźniłam się, a mater sam zsunął się dalej. Zaff odrzucił stanik na bok, a ja czułam kolejna wale ciepła. Nie tylko na twarzy.
Offline
Zamruczałem znów zadowolony, gdy stanik spadł i odsłonił jej ciało.
- Mówił ci ktoś kiedyś, że jesteś piękną kobietą? - zapytałem jedwabiście, całując z wolna jedną jej pierś, a do drugiej sięgając dłonią.
Offline
- Ty...? - szepnęłam niepewnie,zaciskając palce na jego koszulce i łapiąc głębszy oddech.
Jakoś nie umiałam rozmawiać teraz. To chyba nie był moment na pogawentki? Pomimo, że wiedziałam co bym odpowiedziała i o czym chciała zacząć mówić gdyby nie to, że jego usta właśnie zostawiały wilgotny ślad na mojej piersi, że zaczęły drażnić mój sutek, a dłoń drugi.
Offline
Rozsmakowałem się w jej skórze. Musiałem uważać, by nie wyciągnąć ponownie kłów z własnej ekscytacji, jej skóra była taka... magiczna. Niesamowite, nie wspominając już o ślicznych piersiach, godnych ślicznej czarodziejki, których sutki w magiczny sposób chwila po chwilę twardniały.
Całowałem ją czule zasysając co jakiś czas sutek, a dłonią, która bawiła się drugą piersią, starałem się sprawić podobną delikatną przyjemność, co jakiś czas zaciskając palce na sutku piersi.
Idealnie, Ella, idealnie, doprowadzę cię taką zabawą na jeden z twoich pierwszych szczytów...
Offline
To było takie przyjemne!
W jednej chwili całe napięcie znalazło ujście i moje ciało się rozluźniło, a jego drżenie było bardzo niewielkie. Jęknęłam jeszcze jeden raz, nie mogąc się przed tym powstrzymać, to było silniejsze ode mnie. Oddychając już spokojniej, oparłam się o Zaffa i uśmiechnęłam się szeroko sama do siebie.
Offline
- Podobało ci się - uśmiechnąłem się sam do siebie i uniosłem dziewczynę na rękach z nagą piersią, by przenieść ją do sypialni, na jej łóżko. - Jesteś zmęczona? - zapytałem czule, gdy ją położyłem na plecach, a sam zawisłem nad czarodziejką, która wydawała się nadal rozpływać pod działaniem jadu, jak i orgazmu.
Offline
Mimowolnie sięgnęłam dłońmi do jego twarzy, wodząc po niej palcami jak i wzrokiem. Wargi miałam wciąż lekko rozchylone, bo tak było mi łatwiej oddychać. Pokiwałam głową, najpierw powoli, a potem szybciej, opuszczając dłonie i układając je wzdłuż swojego ciała.
- Podobało - przytaknęłam prawie bezgłośnie. Spełnienie wciąż dawało o sobie znaki, co kompletnie mi nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Nie chciałam by to uczucie za szybko mnie opuściło. - J-jestem... Troszeczkę zmęczona - dodałam jeszcze po chwili. - Zostaniesz... ze mną? - upewniłam się, obejmując się rękami tak aby zasłonić piersi.
Offline
- Naturalnie - zapewniłem Elle. - Pomogę ci założyć koszulę nocną i zostanę z tobą aż do rana - szepnąłem w jej usta, które prosiły się o kolejne pocałunki.
Potem tak jak mówiłem, pomogłem jej założyć koszulę do snu i ułożyć się pod kołdrą. Była zupełnie bezwładna, cały czas pod wpływem rozluźnienia i podniecenia z jadu. Nie przeszkadzało mi to, ani trochę. Sam też przebrałem się w spodenki do snu i ułożyłem się u jej boku. Ella od razu do mnie przyległa.
- Kiedyś pokażę ci jak czuć bardziej to uczucie, podniecenie - zapewniłem ją z uśmiechem, głaszcząc po plecach.
Offline
Trochę niepewnie ale jednak, przysunęłam się i oparłam policzek o jego ramię, układając dłonie na jego nagim torsie. Jak dobrze było czuć ciepło jego skóry bez żadnych ograniczeń. Zamknęłam oczy i momentalnie poczułam jak zmęczenie mnie ogarnia bardzo mocno.
- Dobrze... Kiedyś... - wyszeptałam ciuchutko.
Bezpieczna, spełniona i bezwładna po prostu zasnęłam w jego ramionach.
Offline
Przysnąłem może na moment, albo dwa, jednak Ella spała mocnym snem. Będę musiał dać jej jakieś proszki, choć to może być zbyt podejrzliwe. Może kawałki czekolady wystarczą? Choć jeśli planowałem częściej z niej pić, powinna być bardziej na to odporna.
Spojrzałem na jej uśpioną twarz. Cholera, jej uśmiech, jej wszystko, a w szczególności zachowanie... Kiedyś miałem inne czarodziejki, to prawda. Jednak z nimi było inaczej. Krócej trwało oswojenie ich, więcej z nich piłem, a gdy w końcu uznałem, że już dość, zwróciłem im poprzednie życie. Jednak Ella? Ona się we mnie zadurzyła przed działaniem jadu. Za długo zwlekałem, pokazywałem jej za dobrą stronę siebie... Prawdopodobnie zapomniała już nawet kto ją porwał! Ufała mi, a ja faktycznie ufałem jej, że nie ucieknie. Ona nie chciała uciekać, wolała zostać przy mnie nawet dając swoją krew. Czułem gdzieś pod skórą, że to się źle skończy. Bardzo źle. Jednak jej spokojny wyraz twarzy uspokoił mnie, dzięki czemu, chwilę przed wschodem słońca, sam też uciąłem sobie drzemkę.
Offline
Westchnęłam cicho, przebudzają się. W pierwszej chwili, wydawało mi się, że wszystko co miałam w głowie nie działo się naprawdę. Bo takie się wydawało. Nierealne. Wspomnienia były zamglone, przyćmione czymś... Czymś co bardzo mocno na mnie wtedy działało i z czasem słabło ale... Ale ja sama nie chciałam by słabło.
Podniecenie. Jego jad sprawił, że wszystko we mnie buzowało. Zaraz... Jego jad... Czy naprawdę o tym śniłam? Nie, nie... Nie śniłam o tym! To się dzialo, naprawdę się wydarzyło.
Poruszyłam się niespokojnie w jego objęciach, czując jak płoną mi policzki. Ale nie dlatego, że pozwoliłam by jakiś mężczyzna oglądał mnie pół nagą i dotykał, oraz całował... Nie, nie, ten wybuch goraca spowodowany był tym, że doskonale pamiętałam jak dobrze mi wtedy było, a w mojej głowie pojawiały się myśli typu: "rany, chce więcej".
Zaraz się jednak rozluźniłam. Nie chciałam go przebudza. Choć nie wi działań czy samo przyspieszone bicie mojego serca tego nie spowoduje. Jego słuch był bardzo czuły... Ummm... Dotyk też był czuły... I pocałunki... Radella! Miałaś się uspokoić, pamiętasz? A póki co myślisz tak głośno, że zaraz ktoś cię usłyszy!
Wzięłam głęboki oddech i postarałam się znów przysnąć. Zaff zapewne będzie jeszcze spał... Chyba było już rano, a on nie spał całą noc... Miałam do niego tyle pytań... Ale to jeszcze nie teraz... No i jeszcze nie wiedziałam ile z nich będę miała odwagę wypowiedzieć na głos i wysłuchać odpowiedzi na nie.
Teraz jest dobrze, Radella... Jest dobrze spokojnie, miło, ciepło... Spokojnie... Uspokoiłam się i rozluźniłam.
Offline
Po kilku chwilach wybudziłem się z drzemki. Gdyby nie to, że świeża krew buzowała we mnie, pewnie bym się nie obudził tak prędko. Czułem jednak wilgoć w powietrzu. Lubiłem deszcz, może wybiorę się na spacer do lasu...? Drgnąłem i przypomniałem sobie, że ktoś leży u mojego boku.
- Dzień dobry, Ella - westchnąłem. - Obudziłem cię? Jeśli tak to wybacz mi - dodałem, unosząc się nieco wyżej, do pozycji siedzącej. Przetarłem oczy i twarz.
Offline
Z cichym ueknieciem odsunęłam się i oparłam policzek o poduszkę, patrząc na niego zaspana z dołu.
- Nie, nie... Nie do końca... Nie spałam już... Już wcześniej się obudziłam - wyjaśniłam, ziewając i mlaskając cicho. - Dzień dobry - dodałam jeszcze po chwili, uśmiechając się ciepło.
Offline
- Mogłaś mnie szturchnąć, przyniósłbym śniadanie - parsknąłem cicho i pogłaskałem ją po głowie. - Dobrze się czujesz? Mogę ci przynieść maść, by ślady po kłach zniknęły szybko... I może jakieś witaminy, na wzmocnienie - dodałem ze szczerą troską, bo naprawdę się troszczyłem...
Offline
- Szyja mnie prawie nie boli - szepnelam. Ale trochę mi słabo - przyznałam się szczerze. - Nie mam ochoty jeść... - dodałam. - Ty nie chcesz juz spać...? Ja bym jeszcze pospała, jeszcze się nie wysłałam... - zamruczałam, zamykając znów oczy i przytulając się do poduszki.
Offline