Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Złapałam jego dłoń, którą trzymał przy moim policzku i objęłam ją obiema swoimi dłońmi. Zacisnęłam na niej lekko palce, gładząc kciukiem po szorstkiej skórze.
- Też cię uwielbiam - szepnęłam. - Bardzo się cieszę, że przychodzisz do naszego baru i że mogliśmy się poznać. I mozemy... Poznawać się dalej - dodałam, wcaiz pocierając palcami o jego dłoń. - Cały czas bardzo miło wspominam ostatni dzień lata - powedziałam cicho, uśmiechając się. - To był naprawdę dobry dzień, Ridd...
Wilk uśmiechnął się szeroko, a potem jego twarz momentalnie się rozluźniła i zaczął już odpływać. Jeszcze przez dłuższą chwilę przyglądałam mu się, zaciskając palce na jego dłoni. Puściłam jego palce i delikatnie odłożyłam jego rękę. Przecesalam jego włosy palcami i podniosłam się z miejsca.
Poszłam do kuchni przygotować ciasto a gdy już wstawiłam je do pieca to pozmywałam naczynia z obiadu. Ustawiłam sobie budzik, aby nie spalić ciasta i wróciłam do śpiącego wilka. Usiadłam na łóżku, oparłam się o poduszkę i złapałam do za dłoń. Przymknęłam powieki, oddychając spokojnie.
Miałam wrażenie że minęła tylko chwila gdy znów otowarzylam gwałtownie oczy, kiedy zadzwonił budzik.
- Jejku, przepraszm, Ridd - szepnęłam, pospiesznie wyłączając budzik. Zerknęłam na wilka. - Śpij dalej, ja wyciągnę ciasto z pieca - szepnęłam, szybko się podnosząc i wychodząc z pokoju.
Offline
Zamruczałem cicho, niezadowolony, lecz nie miałem siły otwierać powiek. Nieee wracaj! Było mi tak dobrze spać tuż u twojego boku. Chciałbym byś się wtuliła, byś dała się otuić ramionami - byłbym delikatny, ale obroniłbym cię przed wszystkim!
Jednak gdy już się odezwałem, wydałem z siebie tylko ciche charknięcie. Cholera. Moja głowa... miałem wrażenie, że zaraz eksploduje.
Więc zaniechałem wstawania i po prostu leżałem dalej.
Offline
Wróciłam po chwili do pokoju razem z ciepla herbata dla Ridda. Postawiłam ją na szafce obok łóżka i znów wsunęłam się na łóżko, łapiąc go za dłoń.
- Wszystko w porządku? - szepnęłam najciężej jak mogłam. Delikatnie dotknęła wierzchem dłoni jego policzka. - Jesteś trochę blady - powedziałam wystraszona. - To coś nowego? Czy tak jest...? - Zagryzłam mocno wargę, powstrzymując się od dalszych pytań.
Offline
- To normalne... - mruknąłem. - Głowa mnie trochę boli... zaraz wstanę... choć nie wiem - mamrotałem. - Chyba nie mam siły... - podsumowałem, kuląc się pod jej czułym dotykiem i łasząc się na więcej.
Offline
Zaczął snelam usta, czując jak mi się serce ściska na ten widok. Strasznie żałowałam,że nie mogłam nic zrobić, aby ułatwić mu jakoś ten czas.
- Nie musisz nigdzie wstawać, mój wilczku - szepnęłam, chcąc go o tym zapewnić. Zsunęła się niżej, do pozycji pół leżącej i ostrożnie Przecesalam palcami jego włosy. - Śpij dalej. Odpoczywać - poprosiłam łagodnym głosem. - Ciasto ci nie ucieknie - dodałam żartem, uśmiechając się słabo. - Nic ci nie ucieknie...
Offline
- Ty też? - upewniłem się sennie, wsuwając głowę na Prim, na jej brzuch, pod piersi. - Nie uciekniesz mi? Nie miałbym siły cię teraz gonić... - dodałem, wtulając się w ciepłe ciało, nasłuchując bicia jej serca.
Offline
Westchnęłam cicho, znów przez chwilę nie wiedząc co zrobić. Potem jednak spokojnie ułożyłam jedną dłoń na jego plecach, a drugą zaczęłam gładzić jego włosy.
- Obiecałam ci, że będę z tobą cały dzień. A skoro sen i leczenie to najlepsze lekarstwo na ten moment... Mhm, pewnie jedyne dobre lekarstwo... - wymamrotałam pod nosem. - Um, to w takim razie będziemy leżeć i odpoczywać. Daj mi tylko znać, jeśli będziesz czegoś potrzebował - wyszeptałam na koniec.
Offline
- Potrzebuje tylko ciebie - burknąłem i znów odpłynąłem. Było dobrze. Było tak dobrze... Choć gdzieś z tyłu głowy wiedziałem, że nocą zostanę sam, Prim wróci do domu... Musiałem się napawać jej obecnością za cały ten czas!
Offline
Zaśmiałam się bezgłośnie ale zaraz przestałam, bo przecież jego głowa spoczywała na moim brzuchu. Wzięłam głębszy oddech aby się uspokoić i już nie poruszać. Niech śpi spokojnie. Nie chciałam mu przeszkadzać w niczym.
Przez cały czas gladzilam go po włosach, szyi, plecach, ramieniu. To było wręcz hipnotyczne. Przyglądałam się jego rozluźnionej, śpiącej twarzy.
Mój biedny wilczek... Przykro mi było myśleć, że spotyka go to co miesiąc.
Sama nawet się nie obejrzałam a zaczęłam przysypiać. Byłam padnięta po kilku tygodniach ciężkiej pracy i minimalnych odpoczynku go. W dodatku teraz byłam tak spokojna i rozluzniona, że nie zaśnięcie byłoby prawdziwym wyczynem.
Offline
Obudziłem się późno, reagując automatycznie na początek pełni. Zazwyczaj robiłem się wtedy nerwowy, choć większość wilków starała się wtedy jak najbardziej wyciszyć. Zmroziło mnie, gdy zrozumiałem, że na kimś śpię.
- Prim... - westchnąłem. - Primrose? Hej, nie musisz wracać? - zapytałem lekko spanikowany, starając się rozbudzić i podnosząc głowę z jej brzucha. Jej dłoń nadal spoczywała na moich plecach co było doprawdy cudowne.
Dziewczyna jednak nie reagowała. Oh, sama była zmęczona, jak mogłem być tak ślepy i nie zwrócić na to uwagi. Mimo mojego poruszenia, nie obudziła się.
Z westchnieniem opuściłem głowę i sam też wróciłem do snu. Jutro zadzwoni, że przyjdzie później... Po prostu jutro rano...
Offline
Mój telefon po raz kolejny wyrwał mnie ze snu. Jednak tym razem to nie była drzemka, zasnęłam bardzo głęboko i z trudem się ocknęłam teraz. Jęknęłam cicho, odbierając go, ale nawet nie otwierając sklejonych powiek.
- Halo...? - szepnęłam, choć czułam, że Ridd się też ocknął i poruszył niespokojnie. Mhm, albo już nie spał wcześniej? Nie byłam pewna. - Oh, nie, nie nic mi nie jest, dziadku - odparłam, rozbudzając się automatycznie, gdy usłyszałam jego zatroskany głos. - Tak wiem, powinnam była dać znać. Przepraszam - powiedziałam z dużym poczuciem winy. Dziadek jednak szybko rozwiał je. Jego głos był spokojny i miękki, uwielbiałam go. - Tak, sądzę, że się zgodzi - ciągnęłam dalej, zerkając na Riddicka z lekkim uśmiechem. Ziewnęłam. - Tak, dziadku, spałam - przytaknęłam z lekka rozbawiona. - Dam znać - mruknęłam. - Dobranoc.
Westchnęłam cicho, odrzucając telefon na bok. Przetarłam dłońmi zapuchnięte oczy.
- Przepraszam, nie chciałam cię znów budzić. Jest środek nocy... - jęknęłam zmęczona.
Offline
- Więc wracaj spaaać - mruknąłem, wtulając się w nią na powrót. - Wszystko jest okej - dodałem cicho. - Mhm, jest okej... - mamrotałem. - Rano się ogarniemy, dobrze? Chcę przespać pełnię spokojnie - wyjaśniłem, w końcu ponownie odpływając prawie zupełnie i gdzieś na skraju świadomości.
Offline
Zacisnęłam i otworzyłam powieki.
- Wybacz, śpij spokojnie - szepnęłam, zawstydzona tym, że tak mu przeszkadzam. Jedną ręką sięgnęłam po brzeg kołdry, a drugą po telefon. Wysłałam dziadkowi krótką wiadomość "będę rano" i odłożyłam znów telefon. Wsunęłam znów palce we włosy wilkołaka, bardzo szybko na powrót znów zasypiając.
Nie miałam jednak już tak silnego snu jak wcześniej i gdy Riddick zaczął się kręcić uchyliłam powieki. Nie miałam jednak pojęcia która jest godzina, ale to chyba nie miało teraz większego znaczenia.
- Wszystko w porządku, wilczku...? - zapytałam zachrypniętym głosem, z niepokojem.
Offline
- M-mhm.... - mruknąłem, starając się zacisnąć powieki. - Serum zaraz przestanie działać... To takie zabawne mrowienie... - wyjaśniłem mrukliwie. - Śpij... Śpij dalej, Prim. Nie chciałem cię budzić od początku - dodałem, oddychając głębiej i napawając się jej zapachem. - Nawet nie wiesz jak się cieszę, że zostałaś na noc - dodałem ciszej, z westchnieniem.
Offline
Zaśmiałam się cicho, zamykając oczy. I oddychając spokojnie.
- Cieszysz się? - mruknęłam, uśmiechając się lekko. Pogładziłam go palcami do karku. - Akurat wtedy robiłam najmniej, właściwie to nic nie robiłam. Padłam jak mucha - szepnęłam, krzywiąc się lekko. - Nie wiem dlaczego tak mnie zmuliło... Zazwyczaj tak nie jest...
Offline
- Jesteś zmęczona Prim - podsumowałem to dość poważnym tonem. - Bardzo dobrze, że tak padłaś. Obojgu nam należy się odpoczynek, a tobie w szczególności. Wracaj tu i wtulaj się w swojego wilka - burknąłem. - Jestem niesamowicie szczęśliwy, że zostałaś. Nie muszę spać sam, nie jest to takie smutne i... i po prostu jestem szczęśliwy, z samej twojej obecności przy mnie - wyszeptałem.
Offline
Wtuliłam się w wilka z zamkniętymi oczami.
- Zaniedbałam obowiązki, Ridd - szepnęłam ubolewając nad tym strasznie. - Mama będzie musiała się sama męczyć z otwieraniem baru, z kuchnią i klientami, dopóki nie przyjdzie kucharz i jeszcze dwie kelnerki - powiedziałam już podłamana, bo do mnie to dopiero docierało, jeszcze niezbyt byłam przytomna i świadoma. - Ohhh, pewnie dziadek przejmie moje obowiązki... on powinien spać. - Zakryłam dłonią zamknięte powieki, krzywiąc się. - To strasznie nieodpowiedzialne...
Offline
- Prim, ale wiesz, że masz prawdo do własnego życia? - zapytałem cicho. - Nie musisz im, we wszystkim pomagać, jesteś tam potrzebna, oczywiście, ale jestem pewien, że twoim rodzicom bardziej zależy na tym byś była szczęśliwa, niż cały czas pomagała im w barze i już całe życie się tylko tym zajmowała... - westchnąłem. - Wiesz co chciałabyś robić w przyszłości? Kiedy już zamieszkasz samodzielnie, kiedy będziesz pracować sama na siebie? - zapytałem mrukliwie, przecierający oczy i spoglądając na dziewczynę w moich ramionach.
Offline
Zagryzłam zawstydzona wargę, przez chwilę milcząc, ale to chyba nie było pytanie retoryczne, bo Ridd wciąż wyczekująco się we mnie wpatrywał. Westchnęłam cicho.
- Myślałam by studiować socjologię albo kulturoznawstwo - szepnęłam. - Ale to jeszcze nie teraz... - Pokręciłam głową. - Wciąż jest kilka osób, które mnie bardzo potrzebują. Studia mi nie uciekną, a czas z innymi ludźmi tak... - powedziałam dosyć dobitnym tonem. - Poradzę sobie - zapewnilam z szybko bijącym sercem. Bo sobie poradzę, prawda?
Offline
- Pomagasz wszystkim dookoła, ale dlaczego nie pozwalasz pomóc sobie? - westchnąłem, całując leciutko, ledwo muskając wargami czoło Prim. - Jestem więcej niż pewien, że twój dziadek chce dla ciebie najlepiej, tak jak ty dla niego. Twoi rodzice pewnie też - uznałem miękko i choć chwilę wpatrywałem się w dziewczynę, tak blisko mnie, westchnąłem zaraz, zamykając znów oczy. - A na razie pomóż sobie, spokojnie zasypiając... - dodałem sennie.
Offline