Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
- No dobrze, ale to zupełnie inny styl. Inny urok, i najprostrza magia na świecie. Ta co po prostu łapie za serce - upierałem się przy swoim założeniu. Rezydencja rodu Rin na zawsze pozostanie dla mnie najpiękniejszym miejscem. A może... A może to tylko przez to, że ten dom wypełniony był głosem Zathury? Jej osobą, po prostu nią... Czyżby los naprawdę musiał popchnąć Myr w moją stronę, abym sam mógł to wszystko zobaczyć...?
DWA LATA PÓŹNIEJ
Powrót do domu był naprawdę przeze mnie wyczekiwany. Ostatnie dni w stolicy czarodziejów były pełne wyczekiwania. Choć z bólem serca żegnałem się z Myrtle, bo przez ostatnie dwa lata stała się niesamowicie bliska dla mnie. Oboje staliśmy się bliscy dla siebie. Jednak... Powrót do domu, do Zathury, był czym czego naprawdę potrzebowałem. Ciągnęło mnie tam już ze wszystkich sił.
Gdy na lotnisku dostrzegłem wampirzyce serce naprawdę mi zadrżało. Dumna i wyprostowana sylwetka, jednak oczy miękkie i pełne delikatności jak u człowieka.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Czekałam na lotnisku, aż pasażerowie lotu ze stolicy czarodziejów wyjdą już ze swoimi bagażami. Samochód z dużym bagażnikiem czekał na mnie i na Siriusa oraz jego pięcioletni bagaż doświadczeń, z którym wracał teraz do domu. Stresowałam się? Troszkę. Nie widziałam go od tak dawna... Co prawda przyjeżdżał na wakacje, ale tak naprawdę podczas ich trwania wyjeżdżał gdzieś, albo ja byłam zabiegana i tak naprawdę nic z tego nie wychodziło.
Teraz miał wrócić na stałe. Do mnie, do dworu i do swojego stałego życia...
Chwilę nerwowo rozglądałam się po wychodzących podróżnych... Kilkoro wampirów się za mną obejrzało, ale ja i tak czekałam na mojego wilczka...
Uśmiechnęłam się promiennie, machając do Siriusa, gdy zobaczyłam jego wysoką i bardzo męską sylwetkę z daleka.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Objąłem ją delikatnie, choć w życiu wiele razy byłem świadkiem tego, że Zathura z porcelany nie jest.
- Tęskniłem, Thura - szepnąłem cicho. - Nic się nie zmieniłaś od ostatniego razu - dodałem z cichym śmiechem, odsuwając się aby znów moc się jej przyjrzeć, czy oby na pewno niczego nie przegapiłem
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Zaśmiałam się, lekko dotykając jego silnie zarysowanego policzka i lekkiego zarostu w odcieniu jego rozwiany włosów. Ułożony nieład - jak go uczyłam.
- Za to ty się zmieniasz bez ustanku - westchnęłam, kręcąc głową. - Bardzo wydoroślałeś... jestem pewna, że przed chwilą byłeś mojego wzrostu i prosiłam cię byś już większy nie rósł! - parsknęłam. - Chodź, weźmiemy walizki i zapakujemy do auta. Porozmawiamy w rezydencji, w porządku?
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Pogładziłam ja po plecach i odsunalem rękę.
- Kiedy to było... - mruknąłem jedynie, na wspomnienie o wzroście. - Dobrze, szybko uwiniemy się z tymi bagażami i do domu. Zrobimy coś razem do jedzenia i wtedy odpowiem na wszystkie pytania jakie masz. Myr mnie przeszkoliła w wyczerpujących odpowiedziach - powiedziałem rozbawiony. Opowiadałem trochę Zathurze o tej gadatliwej i przyjaznej czarodziejce.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- O niej też mi opowiesz! - zapewniłam. - Chcę dziś posłuchać o wszystkim - dodałam i pewnym krokiem ruszyłam w stronę punktu odbioru bagaży. - Im szybciej się z tym uwiniemy, tym szybciej wrócimy do domu! Stęskniłam się za wspólnym gotowaniem... - westchnęłam melancholijnie, słysząc, że Siri idzie za mną.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Ja tęsknię za wszystkim - zapewnilem,wzdychając ciężko. - Moonwind to piękne miasto. Ta magia, szkoło i te wszystkie istoty - powiedziałem, nie ukrywając swojego zachwytu. - Jednak w domu mi najlepiej. Z tobą - mruknąłem pod nosem.
Odbieranie bagażu na szczęście nie trwało bardzo długo i szybko zapakowaliśmy się do auta. Odetchnąłem z ulgą, bedac nareszcie z dala od tego całego szumu i gwaru. Męczące to było.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Powrót do domu był już lekki. Wymusiłam od Siriusa opowieści o samym Moonwind, słuchając każdego jego słowa z uwagą. Nie mogłam uwierzyć, że to ten sam chłopczyk, którego głaskałam po głowie, który przychodził do mnie na kolana gdy coś się działo...
W domu, rezydencja była jak zazwyczaj pusta, lecz była dokładnie wysprzątana, błyszcząca i po prostu piękna. Z uśmiechem popatrzyłam na wilczka.
- Witaj w domu, Siri - powiedziałam łagodnie. - Tęskniliśmy za dobą każdego dnia i nocy - dodałam.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Zaśmiałem się, zostawiając bagaże. Wziąłem głęboki oddech, ciesząc się na znajomy zapach. Wszystko było takie znajomości! Każdy kąt, nie było w tym miejscu pokoju, czy korytarza, którego bym nie znał.
- Wszyscy tylko tęsknili - mruknęłam pod nosem, kręcąc głową. - Ale koniec z tym. Wróciłem. - Popatrzyłem na Zathurze, wciąż nie mogąc nią nacieszyć oczu. - Już nie musisz tesknic, zaraz wszystko ci na spokojnie opowiem, Thura....
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Z uśmiechem pokiwałam głową i spojrzałam na bagaże.
- Zaniosę ci je do pokoju. Nie chcesz się odświeżyć po locie? - zapytałam z troską. - Możesz wziąć prysznic, a potem zaczniemy robić obiad, okej? Wydajesz się trochę zmęczony - dodałam, biorąc z łatwością dwie ciężkie walizki, prawdopodobnie pełne książek. - Nie mogę się już doczekać tych opowieści - dodałam szczerze.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Faktycznie jestem trochę zmęczony - przyznałem ze wstydem, drapiąc się po głowie. Bo przecież chciałem jej pomóc z jedzeniem i chciałem opowiedzieć jej o wszystkim co ją ciekawilo. - Prysznic dobrze mi zrobi - przytaknąłem, odporwadzajac wampirzyce wzrokiem.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Więc idź - powiedziałam, samej zajmując się przenoszeniem jego walizek. - Nie przejmuj się, będę czekać w kuchni! - dodałam, idąc w stronę jego pokoju.
Gdy przeniosłam wszystkie jego walizki i pudła, tak jak mówiłam czekałam na wilczka w kuchni. Sama też się przebrałam w luźniejszą koszulkę, a włosy splotłam w koka, z którego wiele moich loków wystawało. Gdy Sirius wszedł do kuchni, wyciągnęłam w jego stronę kubek kawy, którą nam zrobiłam.
- Od razu wyglądasz dużo lepiej - oświadczyłam z przekonaniem.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- i tak się czuje - przytaknąłem, patrząc z wdzięcznością na wampirzyce, gdy odebrałem od niej kubek z kawą. - Mhkmmm, bosko pachnie. Twoja kawa jest najlepsza - mruknąłem zachwycony, upijając dwa duże łyki. Przeczesała email palcami jednej ręki, wilgotne włosy. - Moment odsapne i bierzemy się do roboty - zapewnilem, siadając na chwilę na krześle. Uśmiechnąłem się do Zathury ciepło. - Jak ja za tym wszystkim tęskniłem... - szepnąłem.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Pokiwałam głową ze zrozumieniem.
- Barkowało mi twoich kroków po na korytarzy, tego by mnie namawiać na wspólne polowania, albo "Thura, choć przemieniam się już na zawołanie" - zaśmiałam się. - Brakowało mi tutaj ciebie... Nie opuścisz mnie już na ta długo, prawda? - upewniłam się z powagą. - Nie chcę już nigdzie cię oddawać, przykro mi, zamykam cie w domu na klucz - oświadczyłam, upijając małego łyczka.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej.
- Jeśli zostajesz w domu, to osobiście wyrzucę klucz. Jeśli masz zamiar wyjść, to zapewniam cię, że jestem w stanie wyważyć każde drzwi w tym domu - podziałem z rozbawionym wyrazem twarzy. Jednak była to czysta prawda.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Zaśmiałam, kręcąc głową.
- Jeśli będę gdzieś wychodzić, to obiecuję zabierać cię że sobą - uspokoiłam go. No tak, Zathura Rin teraz wychodzi. Częściej zapraszana, cały czas bez męża z majątkiem i rodowodem. Wampiry zaczynają się denerwować gdy ktoś tak wygodny jest nadal niezameżny.
- Mam nadzieję, że oszczędzisz naszym drzwiom tego koszmaru. No dobrze, ale opowiadaj. Zakończenie roku dobrze wypadło? Zostałeś studentem rocznika?
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Jasne, że tak - przytaknąłem. - Wszystkie dyplomy są w teczkach gdzies między książkami - dodałem, odstawiając pusty kubek po kawie na bok. - Ostatni rok był najbardziej wymagający. No i już naprawdę chciałem wrócić tu. - Przyjrzałem się twarzy wampirzycy. - Rok zaliczyłem śpiewająco, obroniłem pracę i w końcu jestem. Chyba długo nie będę tęsknił za tamtym miastem. Przejadło mi się już kompletnie. - Wywróciłem oczami.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Parsknęłam.
- Daj spokój, to piękne miasto, magiczne... Żałuję że nie odwiedziłam cię w jakieś ferie - westchnęłam. - Ale nie miałam czasu... ostatnio dużo się dzieje w mieście bardzo dużo rzeczy - pokręciłam głową. - Ostatnio dużo wampirów kręci się wokół rezydencji... - wyjaśniłam krzywiąc się i popijając napoj.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Uniosłem zaniepokojony brew. Jednak Zathura na taką nie wyglądała. Raczej na po prostu zmęczoną tym.
- Jak to kręci się dużo wampirów? Męczą cię? - zdziwiłem się. - Miałaś, że jest lepiej, spokojniej, pod względem ataków w naszym kierunku. Mój wyjazd pewnie ich nieco uspokoił - baknąłem niezadowolony.
Nigdy nie będę mógł się w pełni wpasować nigdzie. Tylko Zathura mnie rozumiała, wiedziała czemu zachowuje się tak, a nie inaczej.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Nie to nic co dotyczy ciebie - zapewniłam spokojnie Siriusa i pogłaskałam go po ręce, która opierała się o blat. - Raczej przeciwnie... Przypomniano sobie, że jestem majętną wampirzycą bez męża - pokręciłam głową. - Harpie zrobią wszystko by wkraść się w dobry ród, a nawet i mieć "żonkę"... - warknęłam pod nosem. - Nie przejmuj się tym, poradzę sobie z tym problemem - dodałam z szerszym uśmiechem, odsuwając rękę i wstając. - Dobrze, chodźmy robić ten obiad! Opowiesz mi jeszcze o tych balach? Bardzo się nimi ekscytowałeś gdy rozmawialiśmy przez telefon - dodałam chcąc jak najszybciej zmienić temat. Nie powinnam mi o tym mówić, to moje problemy...
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline