Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Jesteś dla mnie bardzo wazna, Zathura - szepnąłem. Wtuliłem się w wampirzyce, zamykając oczy na chwilkę. - Mi nigdy nie przeszkadzał twój zapach - zauważyłem. - Dla mnie pachniesz bardzo ładnie - dodałem cicho.
Offline
Uśmiechnęłam się czule, głaszcząc go dalej czule.
- Chcesz się położyć spać? Możemy pospać razem - powiedziałam łagodnie. - Odpoczniesz, uspokoisz się... - pocałowałam go w głowę. - Też lubię twój zapach skarbie. Nie jest ani wilkołaka, ani wampirem... Po prostu twój zapach - powiedziałam łagodnie z uśmiechem.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Uniosłem głowę i popatrzyłem na wampirzyce z uśmiechem.
- Bo jestem wyjątkowym wilkiem - powiedziałem, chcąc naprawdę wierzyć w te słowa. Bo przecież nie od dziś wiadomo, że wszyscy boją się tego co nowe, nie tylko ludzie, takie wyniosłe wampiry, czy wilki też. - Jestem Sirius Rin i jestem jedyny w swoim rodzaju. Tak jak Zathura Rin. Ona też jest wyjątkowa! - dodałem. - Nie chce ci przeszkadzać w spaniu, będę się wiercił... - stwierdziłem. - Miałaś odpoczywać teraz - zauważyłem, wodząc wzrokiem po jej twarzy.
Offline
- Tak, miałam odpocząć - westchnęłam. - Ale wiesz, że jesteś dla mnie najważniejszy, sen snem, ale ostatecznie jesteś dla mnie ważniejszy - zapewniłam. - Wiec jeśli potrzebujesz pomocy, porozmawiać... Wiesz, ze zawsze możesz na mnie liczyć - powiedziałam z czule. - Możesz zostać chwilę - zapewniłam.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Ścisnąłem jej dłoń.
- Pójdę poćwiczyć przemianę - odparłem, rozluźniając uścisk. - Już jestem spokojny. Porozmawiamy jak zwykle wieczorem, gdy już wstaniesz. Przejdziemy się razem do czarodziejów z ciastem. Obiecuję nie zjeść całego! - poewdzialam z uśmiechem, odsuwając się. - Śpij spokojnie, Thura - szepnąłem.
Offline
- Powodzenia, Sirius - powiedziałam, tuląc go czule. - Wierzę w ciebie, na pewno dziś ci dobrze pójdzie - zapewniłam z uśmiechem. - Możesz zapakować ciasto, kiedy skończysz ćwiczenia... Nie forsuj się, skarbie - poprosiłam jeszcze, dopiero go wypuszczając z ramion.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
***3 ROK STUDIÓW — Moonwind***
Powrót na uczelnię po przerwie wakacyjnej zawsze był dla mnie mało przyjemnym momentem. Pierwszy miesiąc średnio znosiłem i spędzałem go głównie na uczeniu się i staraniu się nie myśleć o rodzinnych stronach. Choc polubiłem wielce Moonwind, piękne miasto czarodziejów, niezwykle zadbane i z szerokim polem widzenia. Tutaj byłem raczej obiektem zainteresowania, takiego pozytywnego. Zdecydowana mniejszość miała do mnie uprzedzenia, co niesamowicie pozwoliło mi odkryć wiele cech w sobie, o których nie miałem pojęcia. Na przykład to, że praca w grupach nie jest dla mnie problemem, a nawet świetnie radzę sobie w roli lidera. W stolicy czarodziejów zapominałem o trudach, które spotykały mnie w domu. Jednak brakowało mi wielu dobrych rzeczy...
Noworoczna zabawa to był wręcz obowiązkowy punkt. Piękny bal, pełen magii, muzyki i tańców. Wszystko w jednej nocy, niepowtarzalne wydarzenie. Za pierwszym razem byłem mało przekonany, jednak szybko zrozumiałem, że to naprawdę świetna zabawa. Za drugim razem poszedłem z chęcią, a za trzecim nikt nie musiał mnie pytać, sam namawiałem innych.
W dopasowanym garniturze i z kieliszkiem wina w dłoni przechadzałem się po ogromnej sali że szklanym dachem. Noc była jeszcze młoda.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Prawie od pierwszego roku, próbowałam do niego zagadać. Prawie wszystkie moje znajome zdążyły mnie wyśmiać i opłakać jednocześnie. Ale ja byłam silna, powiedziałam sobie jasno - nie poddam się, chociaż spróbuję. Założyłam białą suknię, w świetle lśniącą kolorami tęczy, a nawet się pomalowałam. Znajoma z roku, pół wampirzyca, przekonała mnie do czerwonej szminki.
Niepewna, ale zwarta i gotowa, stanęłam obok mężczyzny, który rozglądał się po sali.
- Hej - uśmiechnęłam się, starając się zachowywać swobodnie. - Jesteś z wydziału astronomii, tak? Wydawało mi się, że widziałam cię na zajęciach z astrofizyki - zaczęłam luźno. Oh, oczywiście, że wiesz z jakiego jest kierunku, wiesz jakie zajęcia rozszerza, oraz do jakich profesorów chodzi. Bo chodzisz do tych samych!
Nie poznasz granicy między magią a rzeczywistością…
Offline
Uśmiechnąłem się przyjaźnie do młodej kobiety.
- Witaj - odparłem, spokojnie wodząc wzrokiem po jej twarzy. - Zapewne mnie widziałaś, bo sama na nie uczęszczasz - stwierdziłem z przekonaniem. Nigdy nie rozmawialiśmy, ale znałem jej twarz. - Szukasz zmian w nowym roku? - Zapytałem, unosząc lekko brew. Chyba nie zrozumiała skąd się wzięło moje pytanie. Popukałem się w wargę palcem. - Usta. Jeśli mnie pamięć nie myli, preferowałaś inny makijaż - zauważyłem. - Choć w czerwonym ci bardzo do twarzy. To śliczny kolor - dodałem przyjaźnie. - Nazywam się Sirius- dodałem na koniec, bo przecież nie wypadało się nie przedstawić.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Myrtle. Myrtle Willow - odparłam równie pogodnie. - Oh, też mnie kojarzysz? - zaśmiałam się nieśmiało. - Tak, to prawda... Koleżanka namówiła mnie na tą szminkę, byłam nieprzekonana, ale... Miło, że ci się podoba - uznałam, z uśmiechem biorąc łyk wina. Tak! Dobrze Myr, punkt dla ciebie!
Nie poznasz granicy między magią a rzeczywistością…
Offline
- To niesamowicie zmysłowy kolor. Wręcz pobudza zmysły i ożywa osobę, którą przyozdabia - wyjaśniłem pokrótce. - Wamipry to uwielbiają - dodalem, uśmiechając się lekko. - Miło mi cię poznać Myrtle. Lubisz takie bale? - zapytałem spokojnie z nutą ciekawości. - Czy raczej zostałaś zaciągnięta przez koleżankę? - dodałem śmiejąc się krótko.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Przyszłam tu ciebie znaleźć, słyszałam jak opowiadasz kolegom, że nie możesz się doczekać...
- Próbuję się do nich przekonać - odparłam lekko. - No wiesz, poszerzyć horyzonty, spróbować czegoś nowego, wyjść ze strefy komfortu... Jestem bardzo pospolitą czarodziejką, trudno mi to osiągnąć... Ale jestem! - zaśmiałam się. - No i rozmawiam z tobą. Kolejny sukces, yeee - dodałam już ciszej, najpierw patrząc na mężczynę, a potem uciekając wzokiem.
Nie poznasz granicy między magią a rzeczywistością…
Offline
Zaśmiałem się, uśmiechając się następnie miło do dziewczyny. Była urocza.
- Tego się trzymaj. Nigdy nie sądziłem, że nowy rok może być bardziej magiczny, ale przyjechałem tu i dziecięce złudzenia zostały rozwiane. Czarodzieje wiedzą jak stworzyć niezapomniane widowiska - przyznałem, dopinając do końca wino.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Oh, nie zaprzeczę. Zaklęcia widowiskowe są najlepsze - zaśmiałam się cicho. - Zawsze dobrze wyglądają. Poza tym w całej zabudowie miasta światło ogni i iluzji odbija się w taki niesamowity sposób - westchnęłam. - Jesteś stąd? W sensie z okolic Moonwind? - zapytałam, znów unosząc na niego ciekawski wzrok. - W sensie bardzo różnisz się od uczących się tu czarodziejów i od pierwszych zajęć zachodzę z jakiego krańca Atlantis pochodzisz... - przyznałam łagodnie.
Oh, chciałabym mieć domek z żółtym dachem, takim słodkim! Już wiem, gdzie będzie stał!
Nie poznasz granicy między magią a rzeczywistością…
Offline
Pokochałem powoli głową w zamyśleniu.
- Nie jestem stąd. Mieszkanie tu na stałe musi być... Intrygujące, jednak też męczące. Pochodzę z południa - wyjaśniłem spokojnie. - Od zawsze się wyróżniam, przestaje mnie to już zaskakiwać - dodałem rozbawiony. - Nie stresuj się, Myrtle - poprosiłem. - Nie masz czym. Chciałabyś zatańczyć? - zaproponowałem, odkładając kieliszek na stół. Wyciągnąłem dłoń w jej stronę.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Trochę zbyt gwałtownie zareagowałam radością. Cała moja maska wyluzowanej posła w cholerę. Odstawiłam swój pusty kieliszek (na rozluźnienie!) i przyjęłam jego rękę.
- Chętnie z tobą zatańczę - przystałam radośnie, dając się zaprowadzić mu na parkiet. - Ty? Wyróżniasz się? Najwyżej niezwykłą urodą - zaśmiałam się cicho, czując rozluźnienie alkoholowe. - I z południa? Zimno, pewnie musisz być gruboskórny - dodałam. - Osobiście jestem stąd. Mieszkam w miasteczku uniwersyteckim, moi rodzice prowadzą tam restaurację dla studentów - wyjaśniłam z uśmiechem.
Nie poznasz granicy między magią a rzeczywistością…
Offline
Ułożyłem pewnie, ale delikatnie, dłoń na jej plecach, a druga zacisnąłem nieco mocniej na drobnych palcach czarodziejki. Ona cała była malutka.
- Kobieta pełna magii, wychowaną w mieście wiśnie magicznym - powiedziałem rozbawiony i powoli ruszyłem, orientując się czy dziewczyna umie tańczyć czy nie do końca. Uśmiechnąłem się lekko. - Faktycznie, wśród czarodziejów nie jestem tak bardzo na widoku. - Zaśmiałem się, choć z niewidocznym dla niej napięciem. Chciałem być miły ale nie chciałem się spoufalać z nieznajomą. - Tutejsze strony różnią się wiele od moich rodzinnych. Zimy tutaj to pestka - powiedziałem rozbawiony.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Oh tak. Bardzo rzadko nawet śnieg nas zaszczyci, bo najniższa temperaturą jest pięć stopni - zaśmiałam sie. - Ale za to nasze lata są cudowne! Lazurowe wody na wybrzeżu to nie przesada, mówi się skrzą się tak od magii - powiedziałam z rozmarzeniem. - Tęsknie za pływaniem w morzu. A ty, lubisz pływać? Pewnie nie bardzo miałeś gdzie, między krami na jeziorze - zachichotałam.
/jbc to w rezydencji Thury jest wielgachny basen/
Nie poznasz granicy między magią a rzeczywistością…
Offline
Obróciłem ją ostroznie, a potem znów przyciągnąłem do siebie.
- Uwielbiam pływać - odparłem. - Woda niesamowicie odpręża - przyznałem szczerze. - Faktycznie, pływanie między krami lodu, to byłby niezły wyczyn - powiedziałem rozbawiony. - Na szczęście nie musiałem się porywać na takie szaleństwa. W naszej rezydencji mamy wystarczająco duży basen aby zaspokoić moje uwielbienie do wody - wyjaśniłem spokojnie. - Choć i to nie równa się z wodą tutaj. Nawet nie ma co porównywać.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Zmarszczyłam brwi, na słowa "w naszej rezydencji". Wampir? A mogłabym przysiąc, że czuję od niego tą charakterystyczną aurę siły wilkołaka. Oh no i widziałam jak przed pełnią przyjmuje wyciąg z wilczego ziela!
- Hmm to fajnie mieć na cały rok miejsce do pływania - dodałam, kiwając głową. - Chcesz coś zobaczyć? Ostatnio opanowałam nową sztuczkę - zachichotałam. - Obróć mnie, kilka razy - poprosiłam. Sirius zrobił to marszcząc brwi (pewnie przez moją wesołość), a gdy już się obracała, po lekkim machnięciu rękoma wokół mojej skrzącej się w świetle sukienki pojawiły się fale morskie. Gdy piruet się skończył, iluzja rozmyła się, a ja uśmiechnęłam się dumnie do mężczyzny, mocniej się go łapiąc (zaaaakręciło mi się w głowie)
Nie poznasz granicy między magią a rzeczywistością…
Offline