Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Czyli wie wystarczająco dużo, by się do ciebie nie zbylzac. A jeśli spróbuje... - Zazgrzytałem zębami. - Nie wiem co wtedy zrobię, ale porządnie się nad tym muszę zastanowić - wyszeptałem. Westchnąłem ciężko. Sięgnąłem dłonią do policzka wampirzycy i delikatnie poladzilem ją po skórze.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Wtuliłam się w jego dłoń. Wiedziałam że nie będzie to dobrze widziane dookoła, ostatecznie nadal byłam panną na wydaniu. Jednak nie interesowało mnie to. Byłam zakochana w moim Siriusu i nikomu nic do tego.
- Robisz się groźny, wilczku - zaśmiałam się cicho, ale z pochwałą. - To dobrze. Czasem trzeba być groźnym i pokazać kły - uznałam.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Nie czuję takiej potrzeby. Dopóki ktoś nie zaczyna się do ciebie przyczepiać. Wtedy ciśnienie mi skacze - wyznałem, przeciągając kciukiem po jej dolnej wardze, a potem opuszczając dłoń. - Nie chce by działa ci się krzywdami nawet jeśli ukrywa się ona pod słokdimi uśmiechami i pięknymi słowami - dodałem ponuro.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Taki jest mój świat. Zepsuty i niebezpieczny pod piękną skorupką - westchnęłam. Uśmiechnęłam się lekko, starając się poprawić mu jako humor. - Hej... Naprawdę chcę już wracać. Ostatni taniec i zabieramy się stąd? Popływamy w basenie i przed świtem pójdziemy spokojnie spać - zaproponowałam łagodnie.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Przytaknąłem jej - jak prawie zawsze, bo nie lubiłem się z nią sprzeczać, w wielu sprawach była moim autorytetem w końcu. Więc gdy dopiła krew z kieliszka, przyjęła moją dłoń i poszliśmy zatańczyć. Rozluźniłem się znów. Nie rozglądałem się po sali, nie miałem zamiaru psuć sobie krwi, poza tym spojrzenia innych nie miały dla mnie wielkiego znaczenia, skoro miałem w ramionach taką kobietę na Zathura. Jej uśmiech rekompensował wszystko.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Wtuliłam się w pierś Siriusa, już pod sam koniec powolnej melodii, a gdy muzyka się skończyła westchnęłam cicho. Poczułam w pobliżu znajomy zapach Lady Zophie. Zamieniłam z nią jeszcze kilka słów na uboczu, powiedziałam między innymi, że zamierzamy zaraz wracać do rezydencji, jednak ona nie w tej sprawie do mnie podeszła.
- Madam Rin kontaktowała się ze mną - powiedziała, lekko unosząc brew, co wskazywało na to, że mówi mi coś w tajemnicy. - Podobno wybiera się w te okolice, odwiedzić przyjaciół. Jednak jeśli nie dzwoniła do ciebie...
- Wymieniamy się czasem krótkimi notkami co u nas - mruknęłam, zaciskając usta. - Nieważne. Będę miała to na uwadze. Dziękuję Zophie...
- To ja dziękuję za wasze przyjście - dodała, spoglądając łagodnie na Siriusa.
Zaraz jednak już wychodziliśmy pośpiesznym krokiem - przynajmniej ja - z pałacyku, do auta, które czekało na odwiezienie gości.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Wróciliśmy spokojnie. Do domu. Naszego domu. Mieliśmy już zdecydowanie leprze nastroje, a po kilku pocałunkach na tylnym siedzeniu i jakiś żartach, byliśmy już naprawdę rozbawieni. Otowarzylem Zathurze drzwi i przepuściłem ją przodem, następnie wchodząc zaraz za nią.
Pomogłem zdjąć płaszcz, całując jeszcze przelotnie jej kark.
- Lady Zophie nie była chyba na nas zła,że już idziemy - zauważyłem, przeczesując palcami swoje włosy i odwiedzając marynarkę na bok. Nie była mi już potrzebna. Pierwszy guzik koszuli rozpinałam już jakiś czas temu.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Poczułam lekkie dreszcze, ale były one przyjemne, ciepłe, a nie pełne napięcia jak te, które czułam gdy dotykał mnie Hed. Dotyk mojego wilczka był znacznie... lepszy.
- Wie, że nie przepadałam nigdy za takimi przyjęciami - zaśmiałam się cicho, idąc w kierunku sypialni. - Zawsze wychodziłam z nich wcześniej, nawet będąc jeszcze dzieckiem, czy już starsza, kiedy interesowano się mną na salonach. Mawiała zazwyczaj, że jestem konkretnym wampirem, któremu żadne "fiu bździu" w głowie - parsknęłam.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Od zawsze nie przrpadałaś za takimi dużymi imprezami? - zapytałem zaskoczony. Bo ja od zawsze ich nie lubiłem, z wiadomych powodów - na początku nie było możliwości abym gdziekolwiek wychodził, z czasem po prostu przywykłem do małego grona a nawet do samotności i męczyło mnie większe zbiorowisko istot. Ale... Zathura? - Nie byłaś od zawsze otoczona wampirami? - Zmarszczyłem vrowi zaciekawiony. - Po prostu tego nie lubiłaś?
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Byłam - zapewniłam rozbawiona. - Ale przyjęcia mnie nużyły. Nużyły mnie rozmowy, nużyło mnie takie przewalanie się od znajomych do znajomych... - wzięłam głębszy oddech. - Oh, nigdy ci nie opowiadałam swojego dzieciństwa, co? - parsknęłam. - To nic ciekawego. Wolałam spacerować po lesie z rodziną, razem polowaliśmy czasem, razem spuszczaliśmy krew z upolowanej zwierzyny i piliśmy ją triumfalnie... Potem, gdy kończyłam szkołę prywatną nieopodal, uznałam, że nie tak powinny zachowywać się wampiry. Więc przestałam polować, zaczęłam żyć jak wampirzyca... Wyjechałam na studia, moja rodzina przeniosła się na północ, a ja wróciłam tu, jako głowa rodu Rin... Niewiele się działo, między moim powrotem ze studiów, a twoim pojawieniem. Byłam zagubiona - wzruszyłam ramionami, nadal idąc wolno korytarzem w stronę sypialni. Słyszałam, że Siri idzie krok w krok za mną.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Zagubiona...? - szepnąłem z namysłem. - Jakoś nie mogę sobie wyobrazić zagubionej Zathury przez taki kawał czasu - dodałem, dotykając dłonią jej pleców, bo wciąż szedłem odrobinę za nią. - Szybko wracasz do formy, nie uzalalaś się nigdy nad sobą. Sama mnie tego uczyłaś - przypomniałem. - To było spowodowane samotnością? Tym że się odcięłaś od swojego własnego świata, czy było coś jeszcze?
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Starałam się być wampirzycą, nigdy nie byłam sama - wyznałam. - Ale nawet jeśli z kimś byłam to było to... co innego. Odsuwałam się powoli od swojej rasy, a gdy nadszedł czas, odsunęłam się zupełnie. Dlatego też nikt nie zdziwił się, gdy ukryłam się w rezydencji. Nikt nie wiedział długo, że jesteś u mnie... - przyznałam, wspominając czasy, kiedy w ogóle uczyłam się jak wychować dziecko, wilczka. Zaraz jednak machnęłam ręką, zwalniając i zrównując z Siriusem kroku. Uśmiechnęłam się lekko.
- To stare dzieje, już dawno nieaktualne - podsumowałam. - Idę napić się czegoś, przebrać i idę popływać, dołączysz?
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Z przyjemnością - odparłem. - To ja pójdę się już przebrać i spotkamy się już na basenie - zaproponowałem, na ci wampirzyca spokojnie przytaknęła. Kiwnąłem głową i ruszyłem do pokoju. Zrzuciłem z siebie wszystkie ubrania, zostawiając garnitur ułożony na krześle i poszedłem wziąć prysznic.
Potem przebrałem się i poszedłem na basen. Spodziewałem się, że będę pierwszy i tak właśnie było. Wszedłem do wody i ułożyłem się na tafli wody, powoli sunąc w tył. Lubiłem bardzo tą ciszę. Ten spokój. Plusk wody był czymś niesamowicie przyjemnym dla ucha. Uspokajał mnie bardzo mocno.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Tym razem to ja zakłóciłam ciszę, swoimi krokami. Umiałam stąpać cicho, niemal bezgłośnie, jednak nie czułam potrzeby skradania się do Siriusa. I tak lubiłam eksponować swoje ciało, dlaczego właśnie jedyna istota, której uwagi pragnę, miała go nie podziwiać? Podeszłam z wolna do krawędzi basenu, w swoim skrojonym i efektownym kostiumie pływackim.
- Leniuchujesz...? - wytknęłam, wodząc wzrokiem po wilku. Zaiste... był cudowny.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Zaśmiałem się, podpływając bliżej Zathury.
- Chyba mi się nalezy. Lenienie się po wypełnieniu obowiązków jest jak najbardziej poprawne, a wręcz wskazane - poewdzialam rozbawiony, patrząc na nią z dołu. - Ty też powinnaś się teraz trochę polecić - dodałem zachęcająco.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Oh, nie musisz mnie zachęcać - zapewniłam rozbawiona, wchodząc z wolna do wody. Była ciepła... Albo to ja byłam ciepła. Zanurzyłam się, przepływając kawałek, a zaraz potem wynurzyłam. Westchnęłam odrzucając mokre włosy do tyłu i ocierając krople z rzęs.
- Teoretycznie byliśmy już na balu, popiliśmy... Choć odpoczynku nigdy za wiele - zaśmiałam się, podpływając do Siriusa.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- To był obowiązek, sama stwierdziłam, że nie wypada odmawiać i się nie pojawić - wytknąłem jej. - Jakoś nie czułem się w pełni zrelaksowany. Na pewno nie da się tego porównać z tą chwila relaksu - mruknąłem, podpływając również do Zathury. Stanąłem na ziemi. Ostrożnie wsunalem dłonie na plecy wampirzycy, przyciągając ją do swojego torsu, z niewinnym uśmiechem.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Oh, większość wampirów tam była całkiem przyjazna, prawda? - uśmiechnęłam się. - Był obowiązek, ale miły... Ale ty chodziłeś cały czas napięty jak struna - zauważyłam, wodząc dłońmi po jego mokrym torsie z lekkim uśmiechem. - Tobie zdecydowanie należy się odpoczynek - dodałam z uśmiechem, nadal wodząc z namysłem jego skórę.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Dziwisz mi się? - zapytałem cicho, z nutą powagi.
Przecież Zathura była narażona tam na tak wiele bodźców... Wokol tyle wampirów, napięcia i sztuczności. Niby przyjazne uśmiechy, ale za tym wszystkim krył się jakiś cel. Nie miałem zamiaru zagłębiać się w to bardziej. No i nie przepadałem za tłumami, a takie imprezy w ogóle mnie nie interesowaly.
Interesowała mnie tylko ona.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Westchnęłam, kręcąc głową.
- Nie, nie dziwię się. Ale nie przeszkadza mi to absolutnie - przyznałam. - Cieszę się jednak, że chodzisz na te przyjęcia ze mną. Mimo mojego zachowania, czasem ciężej mi przez to panować nad sobą... - westchnęłam, patrząc na niego łagodnie. - Straciłeś dla mnie głowę, co?
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline