Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Wsunalem dłoń na jej kark, a drugą wsunalek przez talię na jej plecy, pomagając jej się przysunąć bliżej. To nie mogło być złe, gdyby było, nie czulibyśmy się z tak dobrze, bo chyba nam obojgu było dobrze...? Tak, na pewno było
- Mhm...? - zamruczalem jedynie w jej wargi.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Wiesz co robisz - wytknęłam, na chwilę przerywając pocałunki na moment, a tylko wodząc ustami po jego ustach. - Powiedz kiedy stop dobrze? Nie chce się zagalopować - poprosiłam, wracając do pocałunków, wsuwając dłoń na jego policzek, głaszcząc go po policzku i szyi. Drapał lekko... ale to było słodkie.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Spokojnie - szepnąłem jedynie, między pocałunkami.
Faktycznie, może to nie był dobry czas, na wielki rozpęd, choć... Nie, nie. To jeszcze nie ten moment. Potrzebowaliśmy jeszcze chwili. Ale leniwe pocałunki nie były niczym złym. Wręcz przeciwnie, miałem nadzieję, że pomogą nam powoli przechodzic dalej, nie popadając jednocześnie w jakieś skrajności.
Wciąż nie byliśmy najbardziej zgrani, ale chyba było lepiej niż za pierwszym razem, Thura uśmiechała się co jakiś czas, tak samo jak ja. Było przyjemnie. I raczej leniwie...
Odsunalem się, trącając jej nos swoim i uśmiechając się.
- W porządku? - zapytałem kontrolnie, przeciągając palcem po linii jej szczęki.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Zdecydowanie - uśmiechnęłam się szeroko, zaraz się opamiętując. Przez emocje, podniecenie i euforię kły mi się pokazały. Zamiast jednak skupiać się na tym, także trąciłam nos Siriusa. - Musisz zacząć się golić, albo będę cała podrapana - dodałam z udawaną powagą, głaszcząc go po szyi, muskając wargi wargami. Zamruczałem z uśmiechem, na jego czuły dotyk.
- Jeszcze troszkę...? Proszę... - szepnęłam, przysuwając się i dociskając do ciała Siriusa.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Nie pomyślałem, ze moze ci przeszkadzać zarost, wybacz, zadbam o to. - Zamruczałem potakujaco, pozwalając się dalej całować i odwzajemniając te pocałunki. Nieco bardziej namiętne ze strony Zathury zderzały się z moimi, spokojniejszymi. Wszystko mieszało się zeesoba. Choć na koniec nieco dałem się porwać przyjemności, gdy wampirzyca mocniej naparła na moje ciało, badając językiem moje podniebienie. Całowałam tak dobrze...
Odsunalem się dopiero gdy potrzebowałem złapać oddech. Oparłem czoło o jej czoło.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Próbowałam si już wyrwać do przodu, opierając się na jego torsie... Zaraz jednak się opamiętałam.
- Wybacz - westchnęłam z lekko rozchylonymi ustami. Nadal lśniły wsunięte kły. - Muszę się uspokajać, ale poradzę sobie - dodałam, by nie patrzył na mnie z takim smutkiem. Mój stan nie był jego winą. Prawdopodobnie, gdyby się wyrywał, to czułabym się z tym źle, nie do końca w porządku... A tak? Potrzebowaliśmy jeszcze czasu, a takie całusy były w sam raz na taką chwilę.
Znów spróbowałam złapać jego wargę, przygryzając ja lekko, ale nie wbijając się kłami. Musiałam uważać, by nie zranić go... Jego krew nadal mnie pociągała... No i nigdy nie pokazywałam Siriusowi kłów, uważałam, że to nieeleganckie, a teraz? Cóż...
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Westchnąłem cicho. Jej pieszczoty były bardzo przyjemne, pozwoliłem jej jeszcze przez moment bawić się moja wargą, bo przerywa je wcale nie było moim wielkim interesem. Musiałem się jednak pilnować,Zathura sama zaznaczała, że granicą jest cienka i ona może ją bardzo szybko przekroczyć...
Najpierw delikatnie poczułem jej kły, a gdy na nią spojrzałem dostrzegłem je dokładnie. Pogładziłem ją delikatnie po dolnej wardze, a po chwili Thura znów przylgnęła do mnie. Ohhhh, jak trudno to było zakończyć. Uzależniające. I ona tak bardzo tego chciała, nie chciałem jej odtrącać.
Po tym jak zobaczyłem jej kły, do głowy wpadła mi myśl. Śmieszne, bo ja nie przepadałem za tym aby pokazywać sie jako wilk przy niej, a ona nie pokazała mi nigdy kłów. Pamietalem,że tłumaczyła to tym, że to nie grzeczne ale... To wyglądało trochę tak jakbyśmy chcieli pominąć fakt, że jesteśmy z dwóch innych, odległych sobie światów.
- Thura... - szepnąłem w jej usta. - Już spokojnie... Może... Przyniosę ci coś do picia? Dobrze? Trochę krwi pewnie dobrze ci zrobi - zaproponowałem spokojnie, pocierając dłonią jej policzek.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Zamrugałam, biorąc głębsze oddechy. Pokiwałam głową. Miał rację. Musiałam się już odsunąć, już przestać. Co za dużo... To za blisko granicy.
- Tak, tak... Krew będzie jak najbardziej na miejscu - zamruczałam, całując go jeszcze raz, ostatni raz i opadając na poduszki swojej części łóżka. Uśmiechnęłam się do mojego wilczka szeroko.
- Dziękuję... To mi naprawdę pomogło - powiedziałam z uśmiechem, na razie już ignorując kły, które nada były wysunięte. Jak się napije to znów je ukryje, póki co... Uśmiechałam się z poziomu poduszki do mężczyzny, który górował nade mną.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Oparłem się ramieniem, układając na boku, by móc przyglądać się wampirzycy.
- Czasem kompletnie zapominam, że jesteś wampirem - mruknąłem, muskacaj palcami jej twarz, potem szyję. Powoli sunąc palcem do obojczyka, a potem znów w górę. Miała taką delikatna skórę. Zawsze dbała o każdy detal. Włosy, paznokcie, skóra... - Bardzo rzadko je widuje - zaznaczyłem, przesuwając jednak znów dłoń do jej ust i pocierając ich kącik.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Porumieniałam, wzruszając lekko ramionami.
- Czasami prosiłeś bym ci pokazała, ale zawsze mnie uczono, że to niegrzeczne pokazywać kły - wyjaśniłam. - No i... Ty też prawie nigdy mi się nie pokazywałeś w swojej wilczej formie - dodałam. - Trzeba było cię gonić do nauki przemian, a nawet jak ćwiczyłeś to sam - mruknęłam, patrząc na niego czule. Przejechałam językiem po kłach, dwa, ostre jak igły, zabójcze szpikulce.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Gdy o tym myślę, o przemianie, nie czuję się... Naturalnie - wyznałem. - Dopiero gdy się przemienienia, to mija i czuję się w pełni swobodny i wolny od obaw. I... Pelnie mnie przerażają. A głównie z nimi kojarzą mi się przemiany. Ja... - Pokrecilem głową. - Wolę być taki jak ty.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Chciałam cię nauczyć, że nie powinieneś się obawiać, ani wstydzić tego kim jesteś - westchnęłam. - Musimy nad sobą popracować, Siri... Ja przestać wstydzić się bycia wampirem, a ty wilkiem - uznałam, a potem spojrzałam z miłością na Siriusa. - Nie musisz być jak ja. Chcę byś był sobą i był szczęśliwy z tym - wyjaśniłam cicho, wtulając się w jego dłoń.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Jestem szczęśliwy, Zathura - szepnąłem, całując ją w czoło i na chwilę zastygając z ustami przy jej skórze. - Zaraz wrócę. Przyniosę coś do picia i do przegryzienia. - Chyba że wolisz już zejść na dół i zjeść coś wiecej? To mogę zrobić nam jajecznicę lub omlety...? - zaproponowałem, podnosząc się z łóżka i przeczesując palcami włosy, które i tak sterczały na wszystkie strony. Ułożenie ich zawsze zajmowało dłuższą chwile.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Hmmm zjem już na dole z tobą - uznałam, przeciągając się. - Przebiorę się tylko - dodałam. - Mhm, zaraz zejdę wilczku - zapewniłam, unosząc się do pozycji siedzącej. - Zrobisz mi herbaty z krwią? - dodałam z nieśmiałym uśmiechem, powoli wstając z łóżka i poprawiając włosy, spływające mi po ramionach i plecach. Skierowałem się do drzwi za którymi była garderoba.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Tak, jasne, przeciez to żaden problem - zapewnilem i wyszedłem z pokoju. Może w innym życiu by mnie to brzydziło ale nie teraz. Teraz byłem oswojony z rdzawym zapachem, a jako dzieciak wiele razy wypilem jakiś napój, którego nie dookola Zathura z dodatkiem krwi, nie wiedząc, że będzie tam taka niespodzianka.
Zacząłem przygotowywać śniadanie, ubrany wciąż w piżamę, czyli dres i koszulkę, na boso.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Zeszłam po kilku chwilach w zwykłym, gładkim t-shircie oraz przylegających jeansach. Pachniało już w całej kuchni, a Siri stojący nad kuchnią i w skupieniu przekładający omlety na talerze był niemal, że seksowny. Jeszcze ten podkoszulek, który podkreślał co nieco...
- Przygotowałam już miejsce na tarasie - powiedziałam, porywając kubek herbaty przygotowany dla mnie. Upiłam troszkę z uśmiechem wdzięczności.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Świetnie - oznajmiłem zadowolony. - Właśnie miałem ci zaproponować polonistami kolejnego omleta, żeby to zrobić. Mam aż tak głośne myśli? - zażartowałem sobię, zerkając na Zathurę i kiwając głową na jej uśmiech. - Możesz zabrać dzbanek z sokiem i już pójść usiąść. Za chwilę przyniosę jedzenie dla nas.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Pokiwałam głową i nim cokolwiek zrobiłam, wspięłam się na palce, by pocałować go lekko w policzek. Potem z uśmiechem, wzięłam sok i ruszyłam w stronę tarasu.
Czułam na sobie jego wzrok, choć przez chwilę. Jednak napawało mnie radością, że nie tylko ja zerkam na niego w taki sposób.
Jednak grzecznie poczekałam na tarasie, kiedy Siri przyniósł omlety.
- Mmm pachną pysznie - westchnęłam, czując, że mam ochotę na co innego niż krew.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Bo ja je zrobiłem! Nawet jakby źle pachniały, to i tak byś powiedziała, że są pyszne - wytknąłem jej, pamiętając swoje początki jako dzieciak w kuchni. Pełne zaangażowanie w gotowanie miałem już w wielku 7 lat. Na tyle duże, że sam chciałem coś robić i czułem się odpowiedzialny. Thura robiła obiady w nocy i sparwiala mi je na dzień, ale kolację i śniadania należały do mnie. To był mój obowiązek. Nie zawsze był to dobry efekt, ale dawałem z siebie wszystko. Nauka czyni mistrza.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Oh, nieprawda! Staram się być szczera i jeśli mi coś nie odpowiadało to mówiłam, byś poprawił! - upierałam się. - Ale czy źle na tym wyszedłeś? Teraz czego byś się nie dotknął to wychodzi przepyszne - dodałam, upijając jeszcze łyczka herbaty i zaraz zabierając się za omleta, posypując go jeszcze nieco cukrem.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline