Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Zaśmiałem się i pochyliłem glowe, by tracić jej nos swoim.
- Tak, gdzieś zgubiłem przy tobie te 10% - mruknąłem z uśmiechem. - Ale zapewniam cię, że jeśli mi pozwolisz to... To będę wszystko wiedział. Dla ciebie... - Wziąłem głęboki oddech a moje plauca napełniły się zapachem chloru.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Oczywiście, że ci pozwalam - odparłam lekko, głaszcząc go kciukiem po jego mokrym karku. - A nawet więcej. Pomogę ci, jeśli znów zgubisz jakieś procenty pewności siebie - dodałam cicho. - Bo widzisz... Od jakiegoś czasu dostrzegam, że masz sobie wszystko, co kocham. Szczerość, opanowanie, dobroć, upór... szeroki uśmiech... Miękkie spojrzenie... - westchnęłam głębiej. - Przysięgam na kły, że też cię kocham, Siri... Ale nie mojego dzieciaczka, nie... Kocham tego mężczyznę, którym jesteś... - uśmiechnęłam się zachęcająco, odpowiadając na trącanie nosa nosem ty samym.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Tyle potrzebowałem usłyszeć i być pewnym - odparłem z szerokim uśmiechem, patrząc jej w oczy. - A ty chyba chciałaś pływać,ale ci nieładnie przerwałem - zauważyłem, przeciągając ręką w dół po jej szyi i ramieniu. - Wybacz, nie chcialem, ale była to dosyć pilna sprawa. Teraz na pewno oboje będziemy spać spokojniej - stwierdziłem pozytywnie
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Spojrzałam na niego, a z tyłu głowy zaczaił się zawód, szybciej niż się spodziewałam.
- Oh... Nie, już popływałam - uznałam, mimowolnie rejestrując, że przyśpieszyło mi serce, w panice, że Siri się odsuwa. Nie, nie, nie, nie odsuwaj się, nie jeszcze nie...!
- Możesz powiedzieć śmiało, jeśli masz jeszcze jakieś... Inne pilne sprawy - dodałam, z niepewnym uśmiechem.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Pocałowałem ją delikatnie, chcąc uspokoić, bo szybko wyczułem jej zdenerwowanie.
- Kilka mam, ale to na pewno nie na ten moment. Myślę, że powinnaś się położyć, bo wyglądasz na zmęczoną. Zobaczymy się, gdy się wyśpisz. Ja się nie ruszam z rezydencji, na pewno nigdzie daleko - zapewniłem pocierając dłonią po jej ramieniu.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
To krótkie zapewnienie uspokoiło mnie na tyle... No dobrze, nie uspokoiło ani trochę. Nadal byłam pobudzona, jak ostatnio cały czas, ale teraz... muszę się pilnować. Tak. Nie chce go wystraszyć, nie chce przytłoczyć go... swoimi, wampirzymi potrzebami. Na razie muszę sobie poradzić sama. Mam nadzieję, że tylko na razie.
- Więc idę do siebie - uznałam, kiwając głową. - Ty też się nie forsuj. Pięć długości wystarczy - dodałam troskliwie i niechętnie odsunęłam się od wilka, by podciągnąć się na skraju basenu i wyjść z wody. Sięgnęłam po ręcznik i wycierając już włosy ruszyłam w stronę wyjścia.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Gapienie się, bo chyba tylko tak można było to nazwać, na jej długie nogi, jędrne pośladki i w ogóle na zgraną sylwetkę. To była naprawdę piękna kobieta. No i szybko zinknela z mojego pola widzenia, choć zanim odeszła, zerknęłam na mnie i wymieniliśmy się uśmiechami.
Popływalem przez kilkanaście minut, może trochę dłużej... Sam nie wiedziałem. Woda zawsze mi we wszystkim pomagała, ułatwiała. Czułem się więc odprężony po wyjściu z basenu. Umyłem się dokładnie i założyłem spodnie dresowe i białą koszulkę. Poszedłem jeszcze do kuchni, napić się wody i przekąsić coś małego. Gdy szedłem do siebie... No nie doszedłem tam. Zatrzymałem się przed drzwiami do pokoju Zathury. Wszedłem po cichu, biorąc głęboki oddech. Wampirzyca wydawała się być spanikowana myślą, że się odsuwam, a przecież sam też nie chciałem być daleko.
Mogłem być blisko. Chciałem być.
Dlatego położyłem się obok niej, nie ruszałem i nie dotykałem Thury, obawiając się, że się obudzi. Zapewne i tak wstanę pierwszy, choć... Nie byłem pewny. Sam fakt że była obok i słyszałem jej oddech był bardzo przyjemny.
Zamknąłem zmęczone powieki.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Gdy tylko słońce wdarło się światłem przez zasłony z pomrukiem wstałam i zasłoniłam je. Wracając do łóżka, odkryłam, że nie byłam sama. Uśmiechnęłam się jednak szczerze. Dobrze, że przyszedł. Cieszyłam się, że przyszedł.
Położyłam się obok niego, tyle że nieco bliżej, twarzą w twarz. W porządku Thura. Chciał być blisko, to jest blisko. Kroczek po kroczku. Nigdzie nam się nie śpieszy.
Dobrze, że uporałam się z podnieceniem przed snem, bo teraz pobudzenie byłoby... nie na miejscu.
Skup się Rin! Między wami jest słodki romans, a nie dzika miłość, skup się na Siriusie, a nie na swoich potrzebach, akurat to mam opanowane!
Był dzień. Nie musiałam długo czekać i mimo wielu myśli, wróciłam do krainy snów. Tym razem... z Siriusem.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Gdy się obidzilem, było już po południu. Spało mi się naprawdę dobrze, ale teraz byłem wyspany za wszystkie czasy. Choć takie spanie trochę w dzień trochę w nocy bywało męczące dla organizmu. Pewnie dlatego zacząłem tak dużo spać. Ale przywykne szybko i za moment już nie będę tego czuł.
Za to czułem przy sobie ciepłe ciało, na co się uśmiechnąłem. Przysunęłam się w nocy, teraz opierała się głową o moje ramię, oddychała spokojnie. Sięgnąłem drugą ręką do jej twarzy aby odgarniające jej z oczu włosy. Nie chciałem się zbytnio poruszać, bo wiedziałem jak czujny sen potrafi mieć Thura. Jednak teraz spała twardo jak dziecko.
Westchnąłem cicho, układając rękę na brzuchu. Popatrzyłem przez chwilę w sufit i zamknąłem oczy aby poczekać aż wampirzyca się obudzi. Zapewne do tego czasu miałem jeszcze kilka godzin...
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Wraz z zachodem słońca uchyliłam powieki, uśmiechając się od razu.
- Dzień doby, Sirius - powiedziałam czule, wtulając się bardziej w jego ramie. - Dobrze ci się spało? - zapytałam, wyciągając dłoń na jego tors i głaszcząc go delikatnie. Był taki cieplutki... Uhh i umięśniony.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Dzień dobry. - Zetknąłem na zaspaną wampirzyce. - Dobrze, ale chyba nie aż tak jak tobie. Zdaje mi się, czy od dawna nie stałaś już tak mocno? - szepnąłem cicho, by nie drażnić dopiero budzących się zmysłów.
Nakryłem dłonią jej dłoń, która przez chwilę wodziła po moim torsie.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Uśmiechnęłam się lekko, tuląc do niego. Z przymkniętymi oczami i zagryzioną wargą zaśmiałam się bezgłośnie.
- Było mi dobrze, czułam się bezpiecznie... - uznałam cicho. - Wiesz, inaczej śpi się w pustej rezydencji, a inaczej wtulonym w silnego wilka - zaśmiałam się cicho. Uniosłam powieki, spoglądając na Siriusa. Taki piękny... I tak czuć... czuć wszystko co on też czuje..
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Zaśmiałem się rozbawiony jej słowami.
- Też słabo śpię, gdy jestem świadomy, że ciebie nigdzie nie ma. Że nie kręcisz się po tym wielkim domu... Ale dobrze, że nigdy nie myślałaś o sprzedawaniu go. - Potarłem po jej ramieniu. - Uwielbiam to miejsce. Jest nasze.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Jest rodu Rin, którego jesteś też częścią - zaśmiałam się cicho. - Moja rodzina by mnie zamordowała gdybym choć spróbowała sprzedać rezydencje - dodałam, łaszcząc się na jego dotyk. - Ale nigdy nie myślałam o zmianie, nawet bez tego... Zawsze ci się tu podobało - zauważyłam. - A teraz...? Teraz nie wyobrażam sobie, by nas tu nie było? Tak powinno być, już zawsze - uparłam się mrucząc.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Zaśmiałem się bezgłośnie, wodząc delikatnie palcem po linii jej szczęki i policzku, szczęśliwy że mogę jej dotykać.
- To chyba głównie zalezy od nas...? Jeśli tak, to myślę, że będzie tak długo... - szepnąłem z uśmiechem. - Chciałbym - mruknąłem, chowając nos w jej włosy.
Niemożliwe, jeszcze kilka dni temu mogłem jedynie sobie to wyobrażać takie rzeczy, a teraz? Teraz miałem to, a nawet mogłem mieć więcej. Prawda?
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Mhmm... Ja też - dodałem cicho. Było tak dobrze, tak ciepło, bezpiecznie. Jego bezpieczne ramiona, czuły dotyk... Palce, tors, usta...
Jęknęłam cicho, czując jak drże na całym ciele. Niedobrze, niedobrze, bardzo niedobrze...!
- Ja... Um... Wezmę prysznic, dobrze? - wydukałam, uciekając trochę z jego ramion. Litości, dlaczego teraz, dlaczego potrzebuje tego?! Nie teraz...!
- Przepraszam... Zajmie mi to tylko chwilkę..
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Zmarszczyłem brwi, obserwując jak wampirzyca niemal ucieka z łóżka i kierując się do lazienki.
- Dobrze, dobrze, poczekam - mruknąłem, podciągając się do pozycji siedzącej.
Zathura schowała się w łazience, a ja podrapałem się po głowie. Powinniśmy chyba o tym pogadać. Przecież nie byłem idiotą. Wiedziałem dlaczego robi ciągle uniki. A może po prostu powonieniem zebrać się i zrobić coś, a nie tylko myśleć o gadaniu.
Położyłem się znów na plecach, wzdychając cicho.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Wsunęłam się do kabiny prysznicowej i puściłam wodę, prawie że wściekła na siebie. Jak mogłam myśleć o tym przy Siriusu, był mi bliski, kochałam go, chciałam mieć go blisko, był przystojny...
No dobrze, mój odruch był w sumie bardzo właściwy, po prostu... wzmocniony.
Po tym jak wyszłam i uspokoiłam się, narzuciłam na siebie koszule nocną do uda i długi szlafrok.
- Wybacz, ale... um, po prostu wybacz - powiedziałam siadając na łóżku obok Siriusa. Bawiłam się kosmykiem swoich włosów, szczerze zawstydzona.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Pokiwałem powoli głową, przysuwając się do wampirzycy. Sięgnąłem dłonią do jej podbródka, delikatnie ująłem go w palce, nakierowując jej twarz w moją stronę. Lekko potarłam kciukiem po skórze.
- Nic nie wybaczam, bo nie ma co - szepnąłem i pocałowałem wampirzyce w usta.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Topiłam się. Zawsze pod jego dotykiem czułam ciepło, jednak jego usta... To było dla mnie coś nie pojętego. Dobrego. Dobrze całował. Dobrze smakował. Pachniał też tak dobrze, tak zupełnie inaczej niż wilki... Słodki, kuszący zapach. Przesiąknął zupełnie kuszącym zapachem wampirów, jednak nadal miał w sobie tą wilczą dzikość...
- Siri... - szepnęłam cicho, oddając każdy pocałunek, przeciągając go i przysuwając się bliżej.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline