Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Z trudem otworzyłem oczy.
- Mhm? - zmarszczyłem brwi niezadowolony patrząc na Zathurę. Chciałem jej powiedzieć, że przecież nigdzie nie idę i chce spać, ale zaraz przypomniałem sobie o wieczornej umowie. - Oh, jedzenie, no tak - mruknąłem, przecierając twarz. - Wybacz, szybko wróciłaś, znaczy... UM, miałem wrażenie że nie minęła nawet chwila - wyjaśniłem rozbawiony, pociągając się do pozycji siedzącej. - Zaraz zorbing coś... Mhm, chyba a że sama robiłaś jedzenie. Ale już wstaje, daj mi moment na prysznic i ubranie się - poprosiłem, podnosząc się z łóżka w samych bokserkach i podchodząc do szafy po sowieze rzeczy.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Odchrząknęłam podnosząc się z miejsca i idąc w kierunku drzwi. Nie patrz, nie patrz, nie patrz na to doskonale wytrenowane ciało, któremu kiedyś kazałam ćwiczyć dla zdrowia. Oh, dla zdrowia, głupia Thura, kogo próbowałaś oszukać?!
- Poczekam już... um, na tarasie - rzuciłam, wychodząc po cichu, naprawdę starając się nawet nie rzucać ciekawskim spojrzeniem.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Dopiero gdy wyszła zorientowałem się, że może faktycznie chodzie się przy niej w bokserkach nie jest najlepszym wyjściem. Ale to było już naturalne. Nie krępowałem się przy niej nigdy. Czemu miałbym?
Ale teraz jest inaczej.
Westchnąłem ciężko, ubierając się. Zszedłem na dół i ogarnęły mnie przyjemne zapachy.
- .hm, wiedziałem, że będę głody o tej godzinie. Dziękuję że przygotowałaś śniadanie - mruknąłem. - Gdzie chcemy jeść? - zapytałem, bo jadalnia nigdy nie była moim miejscem jedzenia. Wszędzie tylko nie dam. Sam nie pędziłem sąd mi się to wzielo.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Możemy... W tym małym pokoju, z kominkiem - zaproponowałam cicho, z uśmiechem. - Wiedziałam, że będziesz głodny. Zawsze jesteś głodny po przemianie - wyjaśniłam, idąc z własnym talerzem i kieliszkiem wina w stronę sali, jednej z ulubionych Siriusa. Mała, przytulna, ciepła. Zawsze tam spędzaliśmy czas, unikaliśmy wspólnie wielkich sal tej rezydencji.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Bardzo dobrze, że pamiętasz, co ja bym zrobił bez tego - mruknąłem, zabierając swój duży talerz pełen jedzenia i duży kubek kawy z mlekiem i cukrem. Ruszyłem że wampirzyca. Rozsiedliśmy się na kanapie Ozzy kominku, który teraz nie działka ze względu na ciepłą pogodę na zewnątrz. Zasłonili sny jednak zaslony. Nie chciałem aby poranne światło przeszkadzało Zathurze. Przywykłem do półmroku i mroku. Całkiem nieźle się w tym odnajdywałem.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Chcesz bym ci odpowiedziała na to pytanie? - parsknęłam. - Niewiele byś osiągnął, gdybym cie nie znalazła - zauważyłam uznając to za dobry początek. - Ale nie będę tego wytykać. Dbam o ciebie, to wszystko - wzruszyłam lekko ramionami, także siadając w swoim fotelu. - Wracasz na jeszcze krótką drzemkę? - zapytałam. - Ja pójdę na moment przepłynąć z kilka basenów i pewnie pójdę spać - dodałam.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Pokiwałem głową.
- Mhm, tak, pewnie się jeszcze na chwilę położę - powiedziałem powoli, walcząc z własnymi myślami. Też bym poszedł ale... To chyba był zły moment. Następnym razem... Tak, tak,następnym razem. Potrzebowaliśmy chyba jeszcze chwili. - Do zobaczenia później...!
Zathura poszła a ja siedziałem jeszcze chwilę. Myśląc o tym, że pewnie właśnie chodzi do wody... Pod ioslem się z miejsca nie chcąc już dalej o tym myśleć.
Kilka minut później, już sam przeorany w kostium stanąłem na basenie, wodząc wzrokiem za wampirzycą, która właśnie odpływała w przeciwnym kierunku...
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Leniwymi ruchami odpychałam się, sunąc powoli na przód. Lubiłam to uczucie, gdy woda obmywała mi nagie plecy przez głębokie wcięcie na plecach kostiumu, a włosy unosiły się niemal magicznie w wodzie. Z przymkniętymi oczami wsłuchiwałam się w ciszę, aż powolne kroki wybyły się ponad plusk wody.
- Dołączasz? Sądziłam, że będziesz drzemał - zauważyłam, na razie nie unosząc na niego oczu.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Podrapalem się po karku i przysiadłem na brzegu basenu, zanurzając w wodzie nogi.
- Też tak myślałem - przyznałem ze śmiechem, wodząc za nią wzrokiem. - Ale... Stwierdziłem, że woda to jednak bardzo przekonująca alternatywa. Zmęcze się jeszcze trochę i... - Wziąłem głębszy oddech, gdy Zathura podpłynęła blisko. Uśmiechnąłem się ciepło do niej. - Lepiej będzie mi się potem spało - dokończyłem głupio.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Parsknęłam, unosząc się w wodzie i opierając o brzech rękoma. Zaczesałam mokre włosy do tyłu.
- Skoro tak uważasz. Pewnie w Moonwind nie pływałeś tak często jak tu - zauważyłam spoglądając na niego z dołu, nadal machając nogami. Muszę przyglądać się trochę... bardziej dyskretnie.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Właściwie to prawie wcale - przyznałem i zsunąłem się w dół, bo nie chciałem tak nad nią siedzieć. Oparłem się rękami tak jak ona,a nasze ręce się nieco zetknęły. - Na początku dlatego, że było dużo pracy, gdy już przywykłem, to zraz poznalem Myr - wyjaśniłem rozbawiony. - Nawet nie musiałem jakoś bardzo się nad tym zastanawiać, ona jest bardzo, bardzo, bardzo zajmująca. - Westchnąłem i popatrzyłem na Zathurę. - Ale teraz już mam spokój. Dużo spokoju. I ciebie obok - mruknąłem cicho.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Nie wiem, czy dzięki temu, że jestem obok jest spokojniej - parsknęłam. - Ale skoro tak uważasz... - uśmiechnęłam się lekko. - Dalej, woda jest całkiem ciepła. Nocą zrobiło się chłodniej i pomyślałam, że tak będzie milej... - dodałam z łagodnym uśmiechem, nadal patrząc na mężczyznę. Tak blisko, tak blisko... Na wyciągnięcie ręki...
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Zagryzłem policzki od środka.
- Jest miło - przytakiwałem dalej. - I od początku, odkąd wróciłem, mówiłem, że czuje się spokojniej. Nie tylko ten dom jest dla mnie taki ważny. A to, że popełniamy błędy... Tak jest. Nie jesteśmy idealni, nie wymagam od ciebie bycia ideałem. Cieszę się, że jestem. I nie zaprzeczaj, że nie jest spokojniej. Też to czujesz. - Uśmiechnęłam się ciepło i odbiłem od ściany basenu aby ułożyć się na plecach na tafli wody. - Taki... Spokój. W środku - szepnąłem, sam siebie ledwo słysząc, przez wodę, która wpłynęła mi do uszy.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Pokręciłam głową i obróciłam się, by na niego popatrzeć, choć nie odbiłam się od ściany basenu. Po prostu go obserwowałam.
- Nie wiem, czy akurat spokojniejszy... Ale na pewno w domu czegoś brakowało, gdy ciebie nie było - przyznałam. - Brakowało twoich kroków, śmiechu, rozmów, budzenia się o nieregularnych godzinach i szukania mnie po całej rezydencji... brakowało po prostu ciebie - uznałam. - Ale jesteś. I wszystko stało się pełniejsze - westchnęłam, a pod nosem dodałam - Szczególnie teraz, gdy... Tak, szczególnie...
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Wziąłem głęboki oddech,słuchając z uwagą każdego jej słowa. Przez dłuższą chwilę milczałem.
- Myślałem o tobie cały czas - szepnąłem, zapadając się pod wodę. Szybko znów wróciłem do brzegu. Oparłem się jednym ramieniem o krawędź basenu. - Ciągle - dodałem z zapałem. - Czasem odchodziłem od zmysłów gdy nie rozmawialiśmy, lub gdy nie mogłem znaleźć odpowiedniej chwili by do ciebie zadzwonić - wyznałem,sięgając wolna dłonią do jej twarzy. - Teraz też miałem sobie iść ale jestem tu - zauważyłem, kręcąc głową. - Głupi wilk - szepnąłem.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Zakochany - parsknęłam śmiechem, z szerokim uśmiechem przyjmując jego dłoń na policzku. - Oddałeś mi serce... Nie zdążyłam nigdy wyjaśnić ci jak to działa u wilkołaków, nie zdążyłam ci powiedzieć tyłu rzeczy... - westchnęłam błądząc wzrokiem po twarzy mężczyzny. - Ale całkiem nieźle sobie poradziłeś - dodałam od razu z łagodnym uśmiechem. Woda tak ładnie spływała po jego skroni, osadzając się na rzęsach.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Znów milczałem chwilę, czując że zawiodłem. Byłem niezadowolony sam z siebie.
- Zdarzyłem sam się dowiedzieć, jak to działa u wilków. Miałem... Naprawdę dużo czasu, żeby to przemyśleć i się z tym oswoić - mruknąłem, wciąż uśmiechnięty. - Ale myślałem... Że lepiej mi pójdzie gdy już wrócę. Że będę mógł ci to powiedzieć sam. Że się strasznie w tobie zakochalem... - szepnąłem.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Więc powiedz - odparłam, odpychając się plecami od ściany basenu i opierając się ramieniem, tak jak Siri, unosząc się w wodzie naprzeciwko niego. Blisko, jego dłoń nadal na mojej twarzy, a woda taka ciepła...
- Nie miałeś okazji powiedzieć tego na spokojnie... Teraz masz idealny moment, a potem będzie ci łatwiej - dodałam łagodnie, spoglądając mu w oczy z ciekawością.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Uśmiechnąłem się lekko. Przesunąłem dłonią po jej twarzy, musnąłem kciukiem jej dolną wargę.
- Zathuro - zacząłem szeptać z czułością. - Kocham cię. I choć slyszalas to wiele razy, to wiedz, że teraz mówię to w sumie nie innym kontekście. Kocham cię tak, jak mężczyzna kocha kobietę. Tak jak głupi wilk może kochać piękną wampirzyce - powiedziałem spokojnie. Bo byłem pewien tych słów jak nigdy.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Zaśmiałam się cicho, podpływając bliżej, stykając nasze ciała i układając dłonie na ramionach Siriusa. Wsunęłam jedną na jego kark, na razie nie przyciągając go bliżej. Nie było potrzeby, bliskość... Była przyjemna.
- Nie jesteś głupim wilczkiem - powiedziałam łagodnym głosem, nadal mu się przyglądając. - Nie... Jesteś Sirius. Mężczyzna, który wie czego chce... W 90% przypadków - zachichotałam.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline