Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Przyniosłem nam ciepłe micie i blok czekoladowy, no i dwie kanapki dla siebie, bo szczerze mówiąc to chciałem przekąsić coś więcej niż ciasto.
- Proszę, ta jest twoja - wyjaśniłem stawiając tacę na stoliczku i wskazując na kubek Zathury. Usiadłem obok wampirzycy i westchnąłem cicho. - Lubię ten spokój i ciszę. Nigdzie indziej takiej nie ma - szepnąłem, upijając trochę swojej herbaty.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Noc to cicha pora, kiedy wszystkie istoty śpią, prócz wampirów - westchnęłam, wąchając herbatę, próbując wyczuć jaką krew dodał Siri. - No, wampiry i pewien wilczek - uśmiechnęłam się lekko. - Jedyny wilkołak, który tak naprawdę jest wampirem - zaśmiałam się cicho, trącając lekko jego ramię, swoim.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- No tak - przytaknąłem, spoglądając na Zathurę. - Zapewne marny byłby ze mnie członek watahy. Nie gram na tych samych falach co wilki, za to towarzystwo wampirów i zapach krwi nie jest mi straszny - podsumowałem z uśmiechem. - Raczej nie mam już szans w towarzystwie innych wilków, nie będę nawet próbował - stwierdziłem.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Wątpisz w siebie - uznałam. - To nieufny lud, którego łatwo zranić. Ale znasz ich kulturę i jesteś wilkiem. Wilki nie porzucają swoich tak łatwo, więzy krwi oraz wataha są dla wasz najważniejsze, podczas gdy wampiry kłócą się gdy ktoś ma źle na nazwisko, nie ma majątku, albo przeleci kogoś kogo nie powinien - wywróciłam oczami, ale zaraz spoważniałam. - Zawsze starałam się uczyć cię o twojej rasie... Nie chciałam byś wyparł się korzeni - przyznałam.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Wzruszyłem ramionami.
- Nie ja wyparłem się własnych korzeni - stwierdziłem z powagą, przyglądając się Zathurze. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, nie chciałem poruszać tego tematu. - Przecież nikogo nie zostawiłem. Moi biologiczni rodzice pozostawili mnie na śmierć. Nie obchodziło ich moje życie. To wilki wyparły się mnie - powiedziałem ze spokojem, jednak to mnie bolało. Zacisnąłem zęby i przeniosłem spojrzenie na jedną ze świeczek i tańczący płomień.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Położyłam dłoń na ramieniu Siriusa, bo mimo iż mówił o tym lekko... Wiedziałam co go gryzie. A gryzło go wiele rzeczy.
- Zawsze chciałam ci pomóc, byś nie brał tego do siebie - powiedziałam słabo i cicho westchnęłam. - Miałam... Miałam pewną teorię, od kiedy byłeś bardzo mały. Niedługo po tym jak cię znalazłam... Jest niedaleko stąd, głęboko w lesie mieścina, wioska właściwie. Mieszka tam Alfa z rodziną okolicznej watahy - wyjaśniłam. - Przyszłam tam niedługo po twoim znalezieniu, szukając twoich rodziców, oraz informacji na temat... cóż, tego jak cię wychować. Nie miałam zielonego pojęcia, czym cię nawet karmić - parsknęłam. - Wtedy też wygnano mnie i uznano za wroga watahy. Mam zakaz zbliżania się do ich terytorium lasów, a członkowie watahy mają zakaz z rozmawianiem ze mną - westchnęłam. - Znam Alfę tej watahy. Stąd moje przypuszczenia... - skrzywiłam się lekko, przerywając. - Ale nigdy ci o nich nie mówiłam. Nie chciałam ci mówić o tym, widziałam ile cię to zawsze kosztuje - powiedziałam cicho.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Zacisnąłem mocno wargi, przyjmując te wszystkie informacje w milczeniu. Serce biło mi trochę szybciej niż zwykle, a ręką Zathury wręcz ciążyła mi na ramieniu.
- Nie rozumiem - odezwałem się w końcu. - Nie rozumiem - powtórzyłem. Raczej nie chciałem rozumieć tego o czym mówiła.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Siri... - powiedziałam cicho. - Nie chciałam ci tego mówić, ani nie chciałam byś się tego dowiadywał... - wyjaśniłam od razu. - Ale... Chyba wiem, kim są twoi rodzice, oraz dlaczego cię porzucili - powiedziałam słabo, cały czas głaszcząc go po ramieniu. - Mogę ci nie mówić, jeśli nie chcesz wiedzieć, ale... zrozum, że nie porzucili cię bo cię nie chcieli, tylko... To skomplikowane, ale zasady wilkołaków są okrutne dla dzieci i gdy zrozumiałam to, gdy byłeś dzieckiem... - pokręciłam głową, zła że rozpoczęłam temat. Z drugiej strony... powinien wiedzieć. Powinnam mu powiedzieć już dawno.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Serce biło mi coraz szybciej ze zdenerwo i również zacząłem oddychać nieco szybciej. Ale byłem pewnien że nie wybuchnę,umiałem panować nad emocjami. Umiałem.
- Nie chce wiedzieć... - wydusiłem z siebie i podniosłem się z miejsca, bo siedzenie nie pomagało mi w opanowaniu się. - Ale muszę - dodałem, spoglądając na Zathurę z góry. - Thura.... Powinnaś była mi powiedzieć. Skoro wiedziałaś cokolwiek - mruknąłem speszony. - Powinienem wiedzieć takie rzeczy - zauważyłem z powagą. - Nie pytałem, bo myślałem, że nie masz o niczym pojęcia.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- A ja ci nie mówiłam... bo...! - spuściłam z winą głowę, poczułam jak poliki robią mi się całe czerwone ze wstydu. - Odszedłbyś ode mnie. Po prostu... Dołączyłbyś do watahy swojej prawdziwej matki... A ja nie mogłabym cię nawet odwiedzać... - mówiłam cichutko. - Ja... byłam samolubna. Tak bardzo cię kochałam, poświęcałam całe swoje życie tobie... A gdy odkryłam kim oni są... - wzięłam drżący oddech. - Jesteś synem dwóch Alf, wrogich watah. Bękartem, z lewego łoża. Porzucili cię w lesie, ponieważ nie mogli cię wychowywać. Gdybyś urodził się tam, zabiliby cię - powiedziałam cicho. - Takie jest prawo wilków. Owoc zdrady zostaje zabity - wyszeptałam. Podkuliłam nogi, chowając się cała pod kocem, chcą się tez schować przed oskarżycielskim spojrzeniem Siriusa. Atmosfera przestała być romantyczna... Wszystko popsułam...
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Wziąłem głęboki oddech, wzrtrzymujac powietrze.
- Wiedziałaś i mi nie powiedziałaś... - szepnąłem, wymuszając powietrze z pluc. Potarłam skroń, bo powieki do mnie dochodziły jej słowa. Znałem prawo wilków. Zdrady były surowo kazanie. Między innymi przez tak wielkie różnice kulturowe ani wilki nie mogły znieść wampirów, ani wampiry wilków. - Dwie alfy? To... - Pokrecilem głową i powoli ruszyłem przed siebie, do okna. Oparłem się ramieniem o ścianę, patzrrec za szybę. - I są niedaleko... Wiedza, że ja tu jestem... - mamrotałem pod nosem, odpływając zupełnie gdzie indziej.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Nie wiedzą... - odparłam cicho, starając się teraz mówić wszystko co wiem. - W sensie... Twój ojciec wie. Odkrył, że znalazłam cię w lesie, a gdy przyszłam z tobą do wioski... musiał mnie wygnać, bym więcej się z tobą nie pokazywała, by nikt nie odkrył twojego pochodzenia i nie chciał dopełnić prawa. Twoja matka... To dalej położona osada. U podnóża gór. Nie wiem czy kontaktowała się z twoim ojcem, ja nie próbowałam. Ona może myśleć, że już nie żyjesz... - podsumowałam. Ja naprawdę nie chciałam by był zły... Ale myślałam, że nie będzie chciał wiedzieć i... I... Nie chciałam też by odszedł po poznaniu prawdy...
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Raczej nie miałem dużych szans, nie dziw, że może tak myśleć - szepnąłem, wzdychając ciężko. Odwróciłem się do Zathury i popatrzyłem na nią łagodnie. - Mogłaś powiedzieć mi wcześniej. Nie odszedłbym - zapewniłem, powoli podchodząc do niej. Przykucnąłem obok, opierają dłonie na jej kolanach, ukrytych pod kocem. - Ty mnie chciałaś. Nie tyle co mi pomogłaś, uratowała święta mnie, choć byłem spisany na straty jeszcze zanim się urodziłem... - wymamrotałem, siadając obok wampirzycy. Wciąż do mnie docierały nowe informacje.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Byłam samolubna - pokręciłam głową, nie podnosząc jej nadal. - Nie mówiłam ci prawdy, nie powiedziałam ci najważniejszej informacji o twoim życiu... Ale bałam się, że pobiegniesz tam, że mi cię odbiorą... Że nie będę mogła cię już zobaczyć... - mówiłam drżącym głosem, a Siri nie widział moich szklanych oczu. - Jestem tylko zbzikowana wampirzycą, która zachciała wychować wilka... więc odebrała mu korzenie - pokręciłam znów głową. - Głupia ja... Wąż nie nauczy ptaka latać... Byłbyś potężnym wilkołakiem, Alfą... A ja ci podcięłam te skrzydła...
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Gryzło mnie to. Byłem na nią zły, ale jednocześnie nie umiałem tego okazać. W środku mogłem na nią krzyczeć, jednak na zewnątrz... Po prostu bym nie umiał.
- Zathura - szepnąłem z zaciśniętym gardlem, widząc jej stan. - Thura... - powtórzyłem miękko i oparłem glewe na jej ramieniu, pomimo, że nie chciala na mnie nawet spojrzeć. - Jestem zły - mruknąłem z powagą. - Ale szczerze mówiąc, nie mam nawet prawa. Nie zrobiłaś mi nigdy krzywdy - ciągnąłem spokojnie. - Wystawiłaś się na gniew, wyzwiska i wiele innych obrzydliwych zmęczy ze strony innych wampirow,tylko i wyłącznie z mojego powodu... Dlatego jestem też wdzięczny, cały czas, już zawsze - przypomniałem, bo często o tym mówiłem.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Zrobiłam ci straszną krzywdę - wydukałam. - Dla samej siebie. Jestem wampirem, jesteśmy egoistami od kołyski... Wierzyłam, że zatrzymuję cię bo nikt inny nie chce, nie spróbowałam odszukać twojej matki... Po prostu... zatrzymałam cię. Ubzdurałam sobie, że tak będzie dla ciebie lepiej... Zabiłam w tobie wilka, odkąd tylko dawałam ci każdy luksus - pokręciłam głową. - Ja... To jest moja wina. I powinieneś być na mnie zły, Sirius... - podsumowałam, pociągając nosem.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Westchnęłam ciężko i odsunalem się. Może i miała rację. Ale do jasnej cholery, ja ją kochałem. Jakkolwiek wściekły bym nie był w tej chwili i obojętnie jak bardzo miałem ochotę teraz krzyknąć, po prostu nie mogłem
Ignorując wszystko co sobie o mnie teraz pomyśli usiadłem pokojem do niej, sięgnąłem dłonią po jej twarz i zmuszając do tego, aby na mnie popatrzyła. Miała szklane oczy, tak jak ja. Cała ta sytuacja bolała ją równie mocno co mnie. Oboje cierpieliśmy. Bo to nie było normalne.
- Chciałbym ich odnaleźć - oznajmiłem, patrząc jej prosto w oczy. Pochyliłem się w jej stronę, opierając swoje czoło o jej. - Ale za nic na świecie nie chciałabym starcie przez to ciebie. Rozumiesz, Thura...?
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Pociągnęłam nosem, kiwając głową. Starałam się uspokoić oddech, otrzeć łzy i skupić cię na oddechu Siriusa, na płynącej krwi w jego żyłach, przyśpieszonym biciu serca.
- Dobrze - powiedziałam słabo. - Dobrze, ja... pokażę ci dokładnie, gdzie to jest - dodałam. - Ale nie pojadę z tobą, wiesz o tym? - powiedziałam cichutko, ledwie słyszalnie. Byliśmy tak blisko, że to nie robiło różnicy. - Jestem wampirem. Lepiej będzie byś stracił mój zapach nim wejdziesz do wioski - dodałam niechętnie.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- To za jakiś czas - zapewnilem, gładząc ją po twarzy. Nie mogłem się już od niej odsunąć. Nie chciałem. - Porozmawiamy o tym później... Nie denerwuj. Nie chcę abyś się denerwowała. Nie chcę się sam denerwowałeś. Jest wieczór... Miało być miło - wyszeptałem drżącym głosem.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Parsknęłam smutnym, pełnym żałości śmiechem. Ale uniosłam dłonie, przy przycisnąć jego do swojej twarzy. Były ciepłe, były jego, były pełne czułości.
- Jak zawsze coś popsułam... Na balu, teraz miłą noc... - jęknęłam. - Jaki ty masz mój obraz w głowie, że przypisujesz mi wszystko co dobre... - parsknęłam smutnym śmiechem. - Nie jestem dobra Siri... Nie jestem. Ja po prostu jestem samolubną wampirzycą, która nie umie sobie niczego odmówić - wytknęłam, ale tak bardzo nie chciałam by się cofał.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline