Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Clara wywróciła oczami, żartując, że raczej kołnierzyk mnie nie uratuje, jeśli ktoś będzie miał ochotę zapoznać się bliżej. Poczułem się niezręcznie przez te żarty. Wampirzyce wymieniały ze sobą mnóstwo znaczących spojrzeń.
- Mimo wszystko niech kołnierz będzie wyższy - poprosiłem grzecznie, tak jak chciała Zathura. Oczy jej błysnęły czymś przyjemnym, bardzo przyjemnym. Ale sam nie zdarzyłam dostrzec czym, bo w końcu starałem się nie patrzeć na nią ciągle.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Ohhh nudny jesteś - westchnęła Clara i zajęła miarę także szerokości jego szyi. - Ciekawe... Jak smakujesz - powiedziała cicho, pociągając nosem. Zacisnęłam usta, oraz palce na kieliszku.
- Nie próbuj - powiedziałam twardo. - To, że pachnie przyjemnie, nie znaczy, że go gryziemy - dodałam usilnie patrząc na dziewczynę. Clara chyba poczuła powagę i się lekko odsunęła.
Czułam zazdrość? Czy ja tam mogłam stanąć? Sunąć palcami po jego barkach, mierząc jego tors, jego szyję... Nie powinnam.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Ton Zathury był znaczący. Miałem ochotę się uśmiechać, ale byłem świadomy, że to by była nie na miejscu
- Spokojnie - odparłem, zerkając na Clare, a potem znów na Zathurę. - Poza tym, nadal tu jestem i chciałbym abyście nie mówiły o mnie jakby mnie nie było - dodałem proszaco, odsuwając się od znajomej Thury, która skończyła już zdejmować miarę. Sięgnąłem po spodnie. - I wybacz, ale nie zaspokoje twojej ciekawości - dodałem.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Nie zdjęłam wszystkich miar...
- Poradzisz sobie bez nich - westchnęłam, przerywając jej. Spojrzałam na nią z połażeniem. Clara odpowiedziała na moje spojrzenie żalem, ale odpuściła. Ostatecznie wycofała się i spisała wszystkie miary.
- Zacznę już teraz, dobrze? - powiedziała i wyszła z głównego pomieszczenia.
Zostaliśmy sami z Siriusem, który się ubierał. Znów to dziwne, obezwładniające uczucie...
- Choć, nierówno zapinasz - westchnęłam i wstałam, by podejść do niego i rozpiąć nierówno spiętą koszulę, by spiąć mu guziki od początku.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Jedyną umiejętność, której nie opanowałem, bo zawsze mnie wyręczałaś - zażartowałem, bo gdy byłem mały, to faktycznie byłem mocno na bakier z koszulami, a chodziłem w nich non stop, jęcząc dlaczego nie mogę zostać w samym podkoszulku. - No dobrze, poradzę sobie - zapewniałem, łapiąc ją delikatnie za dłonie i odsuwając od siebie. -Teraz już nie powinno być problemu - dodałem z rozbawionym uśmiechem, kończąc zapinanie.
Nie chciałem aby traktowała mnie jak szczeniaka, choć nie było to niemkłe. Ja po prostu nie chciałem być chłopcem w jej oczach. Chciałem być... Kimś więcej? Tak... Chyba tak. Cholera.
- Jesteś zdenerwoaana...? - zapytałem kontrolnie, unosząc lekko brew i przyglądając się jej.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Uniosłam oczy na mężczyznę, który stał przede mną.
- Oh, nie... Nie jestem. Czym bym miała być? - parsknęłam, choć nie wysunęłam dłoni z jego dłoni. Dziwnie tak było... Patrzeć na nasze dłonie. Gdzie był mój Siri? Ten kochany synek, który gdy był bardzo mały nazywał mnie "mamą"... - Po prostu... zawsze ci zapinałam koszule - dodałam ciszej. - Teraz muszę się tego oduczyć - dodałam ciszej,, nadal z lekkim uśmiechem.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Mhm, powinnaś. Chyba już mi nie wypada - powiedziałem, uśmiechając się do niej delikatnie. - To będzie kolejna rzecz na której się skupie dokładnie.- Zaśmiałem się, przyglądając wampirzycy. - Tak jak już zdążyliśmy oboje zauważyć wiele rzeczy się zmieniło. Musimy się znów nauczyć funkcjonować razem - szepnąłem.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Tak, masz rację - pokiwałam głową, uwalniając swoje dłonie i cofając się do kieliszka krwi. Co się dzieje? Co się z nami dzieje...? To coś złego? Powinnam się tego bać, wrócić do traktowania go jak dziecko, czy... czy traktować go inaczej...?
- Muszę się wielu rzeczy oduczyć i po prostu potrzebuję trochę czasu... - podsumowałam już swoim typowym tonem, poprawiając włosy.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Wiem, Zathura. Nie pomagam cię - zapewnilem. - Po prostu stwierdziłem fakt, którego nie można pominąć. Inna sytuacja, powinna oznaczać nowe zasady - powiedziałem trochę niepewnie. Najchętniej to zniósł bym wszystkie zasady. Um, albo przynajmniej większość. Odchrząknąłem. - No dobrze, to w takim razie idziemy? Ile czasu zajmie Clarze tworzzenie tych "cud"...?
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Dajmy jej chwilę, a potem wrócimy już - wyjaśniłam łagodnie. - Pokaże nam próbki swoich cudów, a jutro możesz je odebrać - uśmiechnęłam się lekko. - Jeśli nie będziesz ze mną, nikt nie skojarzy, że jesteś Sirim - uznałam łagodnie, choć nie chciałam nawet słyszeć o możliwości... Odcięcia się od Siriusa. Był mi potrzebny.... Bardzo potrzebny....
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Pokiwałem ze spokojem głową. Przez chwilę milczałem ale zaraz oprzytomniałem.
- Nikt nie skojarzy - przytaknąłem. - Odbiorę je sam żebyś nie musiała się znów fatygować w dzień. To bezsensowne, żebys męczyła się ze światłem. Wyśpisz się normalnie, a ja wszystko załatwię.
Uśmiechnął się do niej ciepło i podszedłem w stronę kanapy aby zająć miejsce. Mieliśmy czekac, to poczekam...
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Dziękuję - pokiwałam głową. - Ale zaraz po odebraniu wracasz do rezydencji! Bo jeszcze naprawdę przemyślę zamykanie na klucz - dodałam już unosząc głowę z charakterystycznym rozbawieniem. Choć tak naprawdę, między wierszami, chciałam przekazać mu, że nie chce zostawać na długo sama bez niego. Już nie chce. To dla mnie za dużo...
Poprawiałam fryzurę przed lustrem, dopasowując kolczyki do makijażu, oraz resztę biżuterii. Gdy usłyszałam kroki na korytarzu uśmiechnęłam się lekko.
- Sirius? Pomożesz mi? - zapytałam prosząco. - Nie mogę dopiąć sukni - dodałam z niezadowoleniem. Piękna, czerwona suknia z ładnym dekoltem, rękawami z przezroczystego materiału... Jednak suwak ciągnął się aż do krzyża i nie miałam szans sięgnąć po niego.
/nie ma stanika na sobie, ręką podtrzymuje biust/
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Zajrzałem go jej pokoju.
- W czym mam ci... Oh - mruknąłem, wchodząc do pokoju Zathury. - Już ci pomagam - dodalem, przeciągając wzrokiem po jej odkrychtyh plecach. Odłożyłem swoją bordową marynarkę na bok na łóżko Thury i powolnym krokiem podszedłem do wampirzycy stroniącej przed lustrem. - Jak ty sobie radzilas z tymi suwakami będę mnie...? - zapytałem z miękkim uśmiechem, bardzo powoli i ostrożnie zapinając suwak. Miałem wielką ochotę przeciągnąć dłonią po jej gładkiej skórze...
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Zaśmiałam się cicho.
- Nie radziłam! Wszystkie sukienki jakie szyła dla mnie Clara są wiązane gorsetem z przodu - zachichotałam. - Albo zakładałam je już u Clary - dodałam i jedną dłonią nadal przytrzymując biust, sięgnęłam do karku, by unieść kilka kosmyków czarnych włosów. - Dlatego jesteś niezbędny - podsumowałam, gdy dokładne, bardzo ostrożnie i powoli suną suwaniem tuż przy mojej skórze.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Liczyłem, że sam będę mógł odgadnąć te kosmyki z jej karku, ale wampirzyca musiała mnie w tym uprzedzić.
- Niezbędny - powtórzyłem prawie bezgłośnie zaraz po niej i westchnąłem cicho, kończąc zapinać sukienkę. - Pięknie wyglądasz - dodałem, przechylając głowę i patrząc na jej odbicie w lustrze. - Będziesz spinać włosy, czy zostawisz rozpuszczone...?
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Puściłam włosy, wcześniej trzymane z boku, by teraz sypały mi się kaskadami wzdłuż ramion. Spojrzałam a swoje odbicie w lustrze, chwilę się namyślając.
- Wiesz, nie mam pojęcia... - westchnęłam. - Jak uważasz, w czym mi lepiej? - zapytałam, zerkając w odbicie ponad swoje ramie, na twarz Siriusa. Uśmiechnęłam się lekko.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Sięgnąłem ostrożnie po włosy wampirzycy, przeciągając palcami wzdluz rozpuszczonych włosówz namysłem.
- Szczerze mówiąc, to lubię cię w upiętych - odpadłem,zbierając włosy i odsłaniając jej piękną twarz. - Możesz upiąć i wypuścić parę loków. Tak jak wtedy, gdy po prostu po całym dniu ci uciekają ze spięcia - powiedziałem z usmiechem.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Jego dotyk był niesamowicie delikatny. Cudowny i czuły, taki miękki, pełen czci. Był jak płachta na kogoś takiego jak ja. Tak spragnionego tego uczucia, tej czułości...
Wzięłam jednak głęboki oddech i sięgnęłam po ozdobną spinkę z komody. Ściągnęłam pasma włosów znad uszu, do upięcia, a potem wysunęłam kilka kosmyków, tak jak powiedział Sirius. Uśmiechnęła się do siebie w lustrze.
- Faktycznie dobrze - uznałam cicho i odwróciłam się od lustra, spoglądając już na prawdziwego wilka, a nie jego odbicie. - Gotowy?
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Tak, tak, muszę jedynie znaleźć spinki do mankietów - odparlem. - Nie mogę ich namierzyć. Zmieniły miejsce. Może wiesz coś o tym? - spytałem rozbawiony, unosząc brew z uśmiechem.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Oh tak, są u mnie - przytaknęłam, odchodząc od lustra i idąc do szafy, gdzie w jednej z szuflad znajdowała się moja biżuteria, oraz inne przedmioty warte uwagi. - Oddałam je do konserwacji, no wiesz, długo cie nie było, nie chciałam by straciły swój blask - wyjaśniłam, a potem wyciągnęłam pudełko z kompletem kilku par spinek do mankietów. - Może załóż w te sierpy księżyca? - zaproponowałam, otwierając pudełko i podsuwając je bliżej Siriusa.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline