Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Wiem, Thura - przytaknąłem, ze spokojem odprowadzając ją wzrokiem najdalej jak tylko mogłem. A gdy tylko zniknęła z mojego pola widzenia poderwałam się z krzesła aby posprzątać. Chciałem szybko to załatwić, przebiec się,wziąć jeszcze raz zimny prysznic i... Tak, i znów być obok niej.
Myr, jak to możliwe, że taka słodka czarodziejka jak ty, tak szybko wyczuła coś, czego ani wilkołak, ani wampir bye był w stanie poczuć. Będę musiał ci o tym potem opowiedzieć...
Tak jak postanowiłem, tak też zrobiłem. Choć bieganie zeszło mi się dłużej, bo naprawdę tęskniłem za tymi widokami,za lasem, za zapachem tutejszej ziemi. Piękno w czystej postaci...
Tak samo też pomyślałem, gdy po prsysznicu i w luźnym ubraniu przyszedłem do Zathury. Uchyliłem drzwi, przyglądając się jej urzeczony. Była czujna nawet podczas snu, więc zakradanie się do niej było by niemądrym pomysłem.
- Już jestem - szepnąłem, wchodząc do pokoju.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Sprinter z ciebie... Miałam wrażenie, że nie ma cię tylko chwilkę - zamruczałam rozbawiona, lecz nadal leżałam w wielkim łóżku. - Wejdź, wejdź... Zaraz się obudzę, daj mi minutkę... - westchnęłam, przeciągając się powoli i podciągając z poduszek wyżej, na oparcie, próbując się rozbudzić i być zdatna do komunikowania. - Tęskniłeś za lasem? - zapytałam, wyciągając ręce do góry i ziewając cicho, elegancko zasłaniając usta.
/tak, ma na sobie to co każda w wampirzyca ma w szafie - śliczną koszulę nocną/
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Obrzuciłem jej sylwetkę pospiesznie wzrokiem. Ahhh... Dawno jej takiej nie widziałem. Była taka piękna w każdym wydaniu. Zaspana, bez makijażu i w nieułożonych włosach również. Zawsze taka była.
- Tak, strasznie. To miejsce daje więcej energii niż można się spodziewać. Poza tym, cieszy mnie to, że w końcu mam wokol siebie tyle znajomego... W końcu czuję się swobodnie i spokojnie. - Uśmiechnąłem się, siadając na łóżku.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Jak w domu, prawda? - zaśmiałam się cicho, spoglądając na wilka, i próbując uspokoić skręcone włosy na mojej głowie. - Pewnie jeszcze przez jakiś czas będzie ci trzymać ten zachwyt - dodałam rozbawiona. Popatrzyłam na niego z łagodnym uśmiechem, patrząc uważnie. - Możemy biegać razem wieczorami. Ja na dobre rozpoczęcie nocy, a ty na dobre zakończenie dnia - zaproponowałam.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- A potem ty zjesz śniadanie, a ja kolacje? - dodałem rozbawiony. - Już ci mówiłem, że teraz nieco odeśpię, a potem przestawienie się na noc. I nie masz już nic do gadania w tym temacie - ostrzegałem od razu. - Nie chce się wykłócać, ale tego nie odpuszczę. Byliśmy daleko tyle czasu. Dlaczego mam przesypiać twoje kolejne dni...? - zapytałem z lekkim wyrzutem.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Pokręciłam głową i machnęłam ręką.
- Dobrze, dobrze... Nawet gdybym chciała, to nie wiem czy nadal mam nad tobą moc sprawczą - parsknęłam śmiechem. - W porządku. Będziesz żył jak wampir, nocą - pokiwałam głową. - Właściwie... miałam ci powiedzieć o czymś. Za kilka dni jest bankiet, zaproszono mnie... Z racji nie odstępowania mnie na krok, zapewne idziesz ze mną, prawda?
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Jak miło, że mnie zapraszasz - mruknąłem ze śmiechem. - Cieszę się, że właśnie o mnie pomyślałaś. Oczywiście że z tobą pójdę, to czysta przyjemność - dodałem, próbując być poważny, ale uśmiech nie schodził mi z warg.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Będzie dużo wampirów - uprzedziłam. - Właściwie większość. Jak nie wszystkie. Ale nikt cię nie widział od dziecka, więc będziesz w centrum zainteresowania wampirzyc? Dasz sobie z tym radę? - upewniłam się. - Ja wiem, że wpadnę tam na jednego panicza... Ale szybko postaram się go od siebie odciągnąć - mruknęłam. - Poza tym moja dobra znajoma, jedna z niewielu, które się nie odwróciły, organizuje to... powinnam się zjawić - dodałam.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- No to tym bardziej nie wypada jej odmawiać. Prawdziwi przyjaciele, lub nawet po prostu znajomi, są teraz na wagę złota. A w szczególności w naszym wypadku. - Westchnąłem. - Nigdy nie wiadomo, kto się będzie kręcił jeszcze wokol nas - dodałem cicho. - To trochę straszne, że wcześniej tak się zachowywali w stosunku do nas, a teraz...? - Westchnąłem ciężko.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- To rody na granicy ze szlachectwem, a sługą - westchnęłam. - Jeśli wżenią się w ród Rin, uratują się przed degradacją społeczną... Jestem na tyle wygodna, że nie zwracają już uwagi na mój zapach, czy to, że cię wychowałam - dodałam. - Poza tym to wampiry. Chcą zamoczyć - westchnęłam ciężko skrzywiona.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Również się skrzywiłem na jej słowa. Przez to, że były dla mnie kompletie niesmaczne, i przez to, że były one po prostu najczystszą prawda. Większość z wampirów nad tym nie panowała i raczej panować nie chciała. Ta natura była od nich silniejsza. Dlatego myśl, że ktoś może zacząć się dobierać do...
Wyrzuć to z głowy, Sirius. Wyrzuć. To. Z. Głowy.
- Mhm, tak - mruknąłem pod nosem. - Na pewno z tobą pójdę i będę pod ręką, jeśli tylko będziesz czegoś potrzebowala - powiedziałem, spoglądając na Zathurę z troską.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Bardzo mnie to uspokaja - dodałam z uśmiechem. - Zaraz wzejdzie księżyc. Położę się jeszcze na chwilę, a ty pójdziesz grzecznie spać - dodałam z uśmiechem. - Odeśpisz. A śniadanie zjemy razem, w porządku? - dodałam lagodnie, spoglądając ciepło na Siriusa.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Pokiwałem powoli głową.
- No dobrze, to ja się już kładę. Spokojnej nocy, Zathura - szepnąłem, muskając nieznacznie wargami jej policzek i leniwie podniosłem się z łóżka, przeciągając się. - Do rana - dodałem, uśmiechając się jeszcze raz i wychodząc z jej pokoju.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Do rana - odparłam gdy wychodził i w końcu ułożyłam się na poduszkach. Westchnęłam, przymykając oczy z uśmiechem.
O poranku, z radosnym uśmiechem, ubrana już jak na codzień, przyszłam z uśmiechem do pokoju Siriusa, z kubkiem ciepłej herbaty. Leżał jeszcze, z przymkniętymi oczami, więc starając się go nie obudzić, postawiłam kubek z napojem na szafce nocnej.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Nie wychodź - poprosiłem slyszac, że jej kroki kierują się w stronę wyjścia. - Cześć - mruknąłem, przekręcając się na plecy i ziewając. Przetarłem twarz dłońmi i otworzyłem sklejone powieki. Uśmiechnąłem się zadowolony, widząc wampirzyce. - Już nie spałem - zapewniałem, zerkając w bok. - Dziękuję za herbatę - dodałem, podciągając się do pozycji siedzącej.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Uśmiechnęłam się szczerze i wróciłam do łóżka Siriusa, siadając na jego skraju.
- Dzień dobry, zaspany wilczku - powiedziałam z szerokim uśmiechem. - Dobrze ci się spało? - zapytałam z troską, poprawiając mu rozwichrzone włosy.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Uśmiechnąłem się promiennie.
- Jak to mówią, wszędzie dobrze ale w domu najlepiej. Spałem jak dziecko - odparłem, przyglądając się z dziecinną ciekawością twarzy wampirzycy. - Chyba nie jest z nimi aż tak źle - mruknąłem po chwili, również sięgając do swoich włosów i uklepujac je, a przy okazji stykając się niechcący z jej palcami. Zathura cofnęła dłoń. - Może powinienem je odrobinę przyciąć - dodałem.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Nie ma takiej potrzeby. Dobrze ci w takich - uśmiechnęłam się lekko. - Dobrze, że się wyspałeś. Masz jakieś plany na dzień dzisiejszy? - zapytałam łagodnie, uśmiechając się i układając dłonie na kolanach. Jakoś... Tak niezręcznie. Dlaczego tak było?
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Podrapalem się po głowie, znów roztrzepując włosy.
- Myślę, że się rozpakuje, może przejdziemy się gdzieś razem? Jeszcze mam ci dużo do powiedzenia! - Zauważyłem. - I chciałbym abyś i ty poopowiadała trochę. W końcu nie tylko mi minęło tyle czasu - zauważyłem, zwieszając ramiona. - Potem może jak się położysz, to trochę posprzątam w pokoju... Nie pamiętam gdzie co leży - zażartowałem.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Pokiwałam rozbawiona głową.
- W porządku. Choć u mnie naprawdę nic ciekawego się nie działo... Naprawdę, nudziłam się tu bez ciebie - westchnęłam i uśmiechnęłam się ciepło. - Zbieraj się. Zrobię nam śniadanie - zaproponowałem. - Przejdziemy na spacer... Może kupimy ci serum na pełnię? I może jakiś strój na bankiet...
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline